Braterstwo
Rozgrzewka jest bardzo krótka, zanim ciało zostaje wprawione w ruch. W ruch na początku bardzo codzienny. Ciało, które jest zupełnie niedookreślone. Z każdym krokiem tempo się zwiększa, ruch zbliża się do pędu, a ciało nabiera konturów, które krwawią i swędzą, podobnie jak historia przodków zapisana na skórze, albo pod nią. Z żadnym z kolejnych przemierzonych kilometrów, doprowadzone do maksymalnego zmęczenia ciało, nie nabiera płciowej jednoznaczności. Nie jest ani bardziej “męskie” ani “kobiece”, ale na pewno zostało wychowane i wytrenowane pod okiem swoich męskich przodków. Moment fizycznego wykończenia to chwila, w której ciało zyskuje autonomię, zaczyna mówić i zaczyna sobie przypominać. Bo kiedy biegniesz, zostajesz już tylko ty, twoje ciało, twoje myśli i twoja przeszłość. Fazy biegu są pretekstem do rozliczeń ze wspomnieniami i wyobrażeniami na temat przeszłości, a walka z krwawiącym ciałem, rozszerza swoje pole o walkę z krwawą historią. Kiedy ruch ustaje, pojawia się nadzieja, że ta walka w końcu się skończy.

 

wstajesz? wstaniesz czy nic nie masz zamiaru dziś ze sobą zrobić?

 

 

Strasznie jest wcześnie rano, kiedy wstajesz wcześnie rano i czujesz to zaspanie, które czujesz wtedy, kiedy musisz obudzić się wcześniej, bo czekasz na coś, bo łapiesz nocny pociąg, albo porannie wylatujesz samolotem, albo łodzią płyniesz na środek jeziora i nic na tym środku jeziora nie będziesz robił, ale po prostu musisz wcześnie wstać, ale nie wstajesz zmęczony, bo nie jesteś zmęczony, tylko wstajesz przebudzony jakby w środku czegoś, jakby ta najprzyjemniejsza z faz snu została przerwana, ty z niej wyrwany i wszystko ci się klei i snuje, a ty musisz wstawać i nie ma powrotu.

Coś ci się śniło.

I chciałbyś teraz opowiedzieć mi ten sen, który ci się śnił tej nocy, tej nocy która była nie dość długa, żeby się sny zapisały, tam gdzie zapisują się sny, bo zniknęły wszystkie wcześnie rano kiedy wstałeś i pamiętasz już tylko to suche zmęczenie i wyrwanie ze snu i wciąż się wszystko klei i tylko tyle pamiętasz.

Zrobisz jogę. Czemu nie?

Wstaniesz i zrobisz jogę wczesno poranną i popatrzysz porannie na swoje obudzone pośladki w odbiciu lustra, jakie są chude pomyślisz, siedzisz na macie razem ze swoim zmęczeniem. a to zmęcze, które czujesz faktycznie jest suche, jak strasznie chce ci się pić i jakie jest duszne to zmęczenie, jakby wszystko w tobie ziewało i nie mogło się wyziewać, bo wyziewu brak.

3 jajka. Kanapka. Masło.

Gdzie zapisują się sny, których nie pamiętasz, one zapadają w pamięci, czy wypadają w pamięć, czy faktycznie są pod powiekami, jak w tanim wierszu o rozentuzjazmowanym nastolatku, a może są tam gdzie ten stres, który wydawało ci się, że nie istnieje, aż teraz nagle, jak sen zapomniany z poprzedniej nocy, pojawia się i go czujesz.

Czujesz stres?

Jak czujesz stres, którego wydawało ci się, że wcześniej w ogóle nie czułeś, bo ty nigdy nie czujesz stresu, nie masz poczucia stresu, aż do momentu kiedy ten stres już jest tak duży, przeczesujesz rękami włosy, kolejny wypadł, zażyj witaminy i zrób sobie te morfologię, kto wie co to może być, także ten stres, rozumiesz, jest w ogóle nie widoczny, to paradoksalne, bo budzisz się nagle kolejnego dnia z nim już totalnie i czujesz jak ci brakuje tlenu, a żołądek szaleje i zaraz dostaniesz sraczki.

I dostałeś sraczki.

Sraczka i wychodzisz z domu wcześnie rano.

Jest zimno, ale to tak fajnie zimno, tak na bieganie wcześnie rano, tu świeci słońce to sobie przejdziesz oświetlonym kawałkiem będzie przyjemnie, bo jest tak, że jeszcze jest chłodno i nie szukasz cienia, ogrzejesz sobie gęsią skórkę, bo uwielbiasz to zimno, które jest na betonie, bo wiesz co się stanie, kiedy się słońce rozkręci i dołoży do pieca na asfalcie i się faktycznie zesrasz tym cieple sprażony, dupka usmażona, ty lepki i słony, i już czujesz jak wszystko zaczyna cię swędzieć.

Skóra twardnieje.

Swędzi.

Wróć się parę kroków do tyłu, z tym porankiem wczesno rannym, czy wszystko odhaczone, czy zażyłeś to to i tamto co miałeś zażyć i posmarowałeś to i owo tym do smarowania i wcierania wyciskania wycierania, a wiesz co, dziś sobie zrób wakacje, suplementu nie bierz, łykniesz jutro, oleju z dyni nie wyPijesz bo się skończył, kup olej z dyni.

A tak serio to sterydy też się kończą.

Serio wróć się.

I wstajesz jeszcze raz, teraz tylko zanim wyleziesz spod kołdry, to wydrapiesz się porządnie za całą noc bez drapania, a jak już się wydrapiesz i stwierdzisz, że dziś skóra nie jest zła, jest gorsza niż wczoraj, ale pewnie lepsza niż jutro to

balsam1

balsam2

antybiotyk na powieki

antybiotyk na zmiany

krem na blizny

tabletki1

tabletki 2 wziąłeś jeszcze pół śpiąc bo one na godzinę przed jedzeniem

sterydy jutro, bo dziś się kończą, albo nie dziś posmarujesz się jak się przestaniesz drapa

 

Bo drapiesz się teraz prawda?

Serio kup sterydy.

Kup więcej sterydów.

przestań się drapać możesz się przestać drapać?