GĘŚ LECI ZBYT SZYBKO
GĘŚ LECI ZBYT SZYBKO na podstawie powieści Virginii Woolf “Orlando” Tekst powstał w ramach zajęć z adaptacji na pierwszym roku studiów na Wydziale Reżyserii Dramatu krakowskiej AST. Punktem wyjścia była powieść Virginii Woolf “Orlando”. Adaptacja podejmuje temat twórczości i związanego z nią wiecznego nienasycenia. W partyturze rozpisanej na Orlando, Żywotopisa i Dramaturżkę spotykają się trzy perspektywy, trzy rodzaje uczestnictwa w tej historii. Opowieści przeplatają się, ścierają, stają się wspólne. Każda z narracji ma swoje szczeliny i przechodzi kryzysy - brakuje informacji, punktów zaczepienia, język staje się niewystarczający do opisania i uchwycenia świata i siebie. Potrzeba tworzenia opowieści jest jednak niezwykle silna. Chociaż gęś leci zbyt szybko, byśmy mogli ją złapać - nie ustępujemy w swoim dążeniu.

TREATMENT
Partytura na trzy głosy – Orlando, Żywotopisa i Dramaturżkę. Opowieść o opowiadaniu, w której stykają się trzy perspektywy, trzy rodzaje uczestnictwa w tej historii i tworzenia jej.
Opowieść o życiu Orlando, który/a jest w centrum, najbliżej wrażeniowych, zmysłowych doświadczeń; który/a się wymyka, jest gdzieś obok, krok do przodu, czasem tylko udaje się go/ją złapać i zsynchronizować z narracją. Opowieść, którą snuje (czyli też przetwarza, filtruje, porządkuje…) Żywotopis. Czy opowiadanie jej to zaszczyt, misja, poświęcenie? Opowieść, w której odbija się Dramaturżka, szuka dla siebie punktu zaczepienia i podąża zauroczona postacią Orlando. Rozróżnienia chcę dokonać też na poziomie językowym: postać Orlando buduję na przetwarzanych mikrocytatach z powieści, Żywotopis operuje całymi frazami z oryginału i porusza się w języku, który nadała mu autorka powieści, natomiast Dramaturżka językowo jest najbardziej swobodna i zmienna, jest w niej dążenie do przyszpilenia ważnych momentów, przełamywane odkrywaniem swojej wrażliwości.
Chcę szukać momentów, kiedy opowieści płyną osobno, równolegle, kiedy się ścierają, albo stają się wspólne. Chcę znaleźć napięcia między tym kto i w jaki sposób opowiada, kogo słuchamy, czyja to jest perspektywa. Ciekawi mnie napięcie między stwarzaniem a destrukcją opowieści i wzajemne oddziaływanie na siebie tych narracji. Chcę szukać w tych opowieściach rozszczelnień, luk i kryzysów – braku wiedzy, braku narzędzi do opisania świata albo siebie, poczucia niewystarczalności języka na drodze do samopoznania, opisania, zrozumienia. Chcę przetestować możliwości języka, w tych momentach oraz zbadać pewną cykliczność. Kryzys jednej opowieści jest szansą na rozwój innej, perspektywy ustępują sobie nawzajem, a potem powracają z tym, co zaczerpnęły z innych głosów.
Fascynuje mnie to, co nieuchwytne, ulotne. Po pierwsze sama postać Orlando, jej zmienne wcielenia, wpisane w nią nienasycenie, ale też całe zaplecze opowiadania/pisania historii – wykreślone zdania, spalone wiersze, pominięte lata; archiwum wątpliwości, zadawanych sobie w trakcie pisania pytań; myśli, które nie są bezpośrednio zawarte w opowieści, ale ściśle się z nią dopełniają; momentów, które nie wiadomo jak opisać, które stwarzają trudność. I ta gęś, która leci zbyt szybko, żebyśmy mogli ją złapać, ale nie potrafimy, nie chcemy przestać jej gonić.