Janosik

Badtripuje mnie Wall-E.

 

 

 

 

JANOSIK

J1
J2
J3
JANOSIK
MARGARET THATCHER

 

Scena 1 “Zamek wampirów”

 

Sztuczna trawa. Leżaki. Stary telewizor. O ścianę oparte narty. Wokół rozrzucone akcesoria narciarskie. Na projekcji w tle program telewizyjny JUHAS TV. Nie do końca ciekawe widoki tatr. J1, J2 i J3 oglądają telewizję raz po raz ciągnąc kreski koksu ze srebrnej tacki, popijając napoje izotoniczne.

 

J2

Badtripuje mnie dzisiejsza telewizja.

J1
Globalny wideodrom.

J3
Apologia wyzysku.

J2
Badtripuje mnie medium mające po swojej stronie sądy, policję, personel psychiatryczny i najpotężniejsze armie świata.

J1
Stałe rozproszenie uwagi, które nie pozwala się wykształcić nudzie.

J3
Ta depresyjna hedonia, stan ciągłego poszukiwania przyjemności i stymulacji w małych dawkach.

J1
Badtripuje mnie nieograniczone przenikanie reklamy, telewizji i ogólnie mediów do życia całego społeczeństwa.

J2
Badtripuje mnie kapitalizm niezdolny do samoograniczania.

J3
Badtripuje mnie przekonanie, że ten system jest przedstawiany jako jedyny względnie działający.

 

J2

Badtripuje mnie, że żeby funkcjonować efektywnie jako element tej układanki, musisz przyzwyczaić się do życia w chaosie.

 

J1
Badtripuje mnie, że każdy protest przeciwko temu stanowi rzeczy jest z góry określany jako niebezpieczny radykalizm i szaleństwo.

 

J2

Badtripuje mnie, że moralna krytyka kapitalizmu tylko go wzmacnia.

 

J3

Badtripuje mnie, że łatwiej wyobrazić sobie koniec świata, niż koniec kapitalizmu.

 

J1
Badtripuje mnie, że brakuje nam wyobraźni.

 

J2
Badtripuje mnie, że uboższa połowa ludzkości posiada łącznie mniej niż 1% światowego bogactwa.

J1
A mnie badtripuje mnie, że brakuje nam wyobraźni.

 

J2
Badtripuje mnie, że uboższa połowa ludzkości jest w stanie umierać za niższe podatki dla najbogatszych.

J3
Badtripuje mnie fakt, że jedna trzecia populacji wymaga interwencji psychiatrycznej.

J1
Badtripuje mnie obciążanie ludzi odpowiedzialnością za własne niepowodzenie, wmawiając jej, że jest w stanie kierować własnym losem.

J2
Badtripuje mnie, że każda próba podniesienia pensji minimalnej czy świadczeń socjalnych jest zbijana groźbą większej inflacji i ochroną interesów przedsiębiorców.

 

J3

Badtripuje mnie psychoterapia poznawczo-behawioralna z jej kultem samopomocy.

J2
Badtripują mnie obciążenia na życiu rodzinnym wynikające z permanentnej niestabilności.

 

J1
Badtripuje mnie, że sekretarzem stanu największego mocarstwa jest były prezes największego koncernu naftowego na świecie.

 

J2
Banki, banki mnie badtripują, które są za duże żeby upaść, bo państwo zawsze przyjdzie im z pomocą.

 

J1
A korporacje? Chowające się za etykietką “zielonego biznesu”.

J3
Badtripuje mnie nasilenie załamań psychicznych, wywołanych internalizacją poczucia niestabilności.

J1
Badtripuje mnie ideologiczny szantaż według którego jednostki, którym nie jest wszystko jedno mogą bezpośrednio przyczynić się do zatrzymania globalnego ocieplenia, bez potrzeby wprowadzania jakichkolwiek rozwiązań systemowych.

J2
Badtripuje mnie, że inność w znaczeniu ekonomicznym, bycie nisko opłacanym stróżem  nocnym czy sprzątaczką zatrudnioną na śmieciówce jest jakby mniej istotna niż płciowa, rasowa czy kulturowa.

J3
Badtripuje mnie depresja.

 

J1
Badtripuje mnie Wall-E.

 

J2
Co?

 

J1
Tak.

 

J3
Robot Wall-E?

 

J1
Nie robot. Badtripuje mnie idea, że jest jakiś statek Axiom na którym możliwa jest bezgraniczna akumulacja kapitału, a zużycie surowców na ziemi to tylko chwilowa komplikacja i że wszystko wróci do normy. Bo nie wróci. Kapitał to abstrakcyjny pasożyt, nienasycony twórca wampirów i zombie. I to my jesteśmy tymi zombie. A neoliberalizm to formalnie martwy, ale mimo wszystko dalej funkcjonujący i błąkający się żywy trup. Żyjemy w zamku wampirów…

 

J3
Badtripuje mnie już ta metafora zamku wampirów …

J1
…w zamku wampirów, gdzie nie robimy nic poza propagowaniem poczucia winy, dawaniem upustu kaznodziejskiemu pragnieniu wytykania palcem i potępiania za najdrobniejsze odchylenia od wyśrubowanych kanonów lewicowości. Barykadujemy się w tożsamościowych boksach, gdzie najmniejsza wzmianka o problemie klasy kończy się oskarżeniami o ignorowanie zagadnień płci czy rasy…

J3 przerywa
…bo najczęściej wzmianka o problemie klasy kończy się na walce w imię jakichś abstrakcyjnych zagadnień, które nie dotyczą ani nas, ani ludzi których znamy.

J1
Wiesz co. Ja przynajmniej nie uprawiam gry szklanych paciorków w cieplarni uniwersyteckiego rezerwatu, napawając się własnym radykalizmem i szlachetnością.

J3
Bo swoją lewicowość traktujesz jako formę hobby, koncentrujesz się na budowaniu własnej tożsamości, a nie na zaangażowaniu w żmudną walkę o zmianę społeczną.

J1
Wyładowujesz swoje obsesje na forach i Twitterze.

J3
A ty na podpisywaniu petycji online.

J1
A ty na tworzeniu memów.

J3
A ty piszesz listy do Amnesty International.

J1
Wiesz co, nie chcę „debatować”, ani „wchodzić w dialog” z liberałkami.

J3
A ja z postmodernistycznymi sofistkami, szurystkami, erotomankami, hedonistkami, mienszewikami, indywidualistkami…

J2 przerywa kłótnię
Badtripują mnie doświadczenia kolektywne potencjalnie wspólnototwórcze, lecz objawiające się wzrostem przypadków izolowanych tragedii i przeżywanych w domowym zaciszu frustracji.
Badtripuje mnie oczekiwanie na katastrofę która nie nadejdzie.
I badtripuje mnie Margaret Thatcher, która wmówiła nam, że nie ma alternatywy.

Cisza.