OPIS ZASOBU
IMPRESARIO
VIVI
KOBIETA KOT
CZESIA
PRZESTRZEŃ: Trochę scena w kabarecie, trochę garderoba, trochę pokój hotelowy: pluszowa kurtyna, toaletka, fotel, łóżko. Istotnym elementem wystroju są wszelkiej maści dewocjonalia: różańce, święte obrazki, im bardziej kiczowate, tym lepiej. Na podłodze porozstawiane plastikowe miski na karmę, drapak, losowe zabawki dla zwierząt. Chaos ten jest jednak kontrolowany i nie powinien stwarzać wrażenia zaniedbania.
***
CZESIA
Opowiem wam bajkę. Lubię opowiadać bajki, bo bajki nie dzieją się naprawdę, choć czasem są prawdziwsze niż samo życie. Bajki są bezpieczne. W bajce można zmienić zakończenie. Można upiększać. Brutalne szczegóły można ominąć, a bajka opowiada się dalej. Więc opowiem, a wy zróbcie z nią, co uważacie. Wyciągnijcie z niej morał, albo zapomnijcie.
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami, była kotlina. W kotlinie była mieścina, a w mieścinie stał dom. W domu mieszkała rodzina, miała dwie córki i syna. Raz. Dwa. Dwóch. Dwóch synów. Ale to nie o synach historia, tylko o córce, co urodziła się pulchna jak aniołek na barokowym malowidle i od razu długie włosy miała, siostry zakonne, co ją z matczynego łona na świat ten wydobyły, loki jej złote na palcach kręciły i imieniem obcym Wioletty Elizy ochrzciły. Bobas w burzę loków odziany wniebogłosy się darł i rączkami machał, a kiedy wołając matczynej piersi fortissimo brał, aż szyby w oknach drżały. Dziewczynka rosła szybko, uśmiech nie schodził z pulchnych jej policzków. Na skrzypcach grać nie chciała, tylko śpiewała, śpiewała, śpiewała.. I chłopców podrywała, nawet się o jednego pobiła i sobie w tej bójce zęba wybiła. Ale było warto, bo gdy tylko szesnasta jej wiosna wybiła to ojciec wesele wyprawił i jako żonę pod ołtarz postawił. Ale że dziewczynka krnąbrna była, to w małżeństwie długo nie zabawiła i choć syna urodziła, to męża zostawiła i hej! w wielki świat pojechała i tyle ją widzieli!