wprawka autorstwa Piotra Pacześniaka
samotność jest wrogiem co jasne gdy trzaśnie
myśl sroga i rozpęta pożogę
bo chęć się pojawi na towar co z bogiem
ma nie po drodze z czym zawsze się godzę
choć nie bez obiekcji co dotyczą kreski
a konkretnie kratki co łatwo powstaje
gdy krzyżują się moje z cudzymi plany
otóż rodacy skoro dzwonicie opowiem wam trochę
jak dragi wychodzą bokiem gdy ludzie się schodzą
i patrzą na ciało którego jest mało
i oczy te szare
i skronie zapadłe tak strasznie
że wracać się nie chce bo znowu się wpadnie
dlatego niechętnie bo to nieładnie
dzwonić tak późno błagać o łaskę
nie pytać co u mnie pytać czy ogarnę
i chociaż próbuję nierzadko nie jestem kontaktem
raz coś skołować i dadzą ci łatkę
i teraz w zamknięciu nie całkiem bez lęku sam się wahałem
otwarcie przyznaję
więc teraz wywołać te diabły niekulturalnie
nie znacie mnie wcale i moich zachcianek
względem białej damy co szczęka zębami
więc kończąc rozmowę którą prowadzimy przy wyobrażonym barze
sprzedam wam story o szybkim oskarze
oskar zaczynał grzecznie może rozważnie
lecz kolega tomasz wysiadając z taksy
rozbudził w nim chęci grubszej zabawy
potrzeba wielka więc narkotaxi
nie mija kwadransik i już zajeżdża król gorzkich pistacji
oskar ma wrzutę nie leć bez kolacji
stolik w lastrico opuszcza i pędem się puszcza po hotdog ze stacji
wraca pół truchtem a tam już ostatki
tomek że spoko ziomka borysa wyślemy na zwiady
oski podłamany tomka zostawił
nieco wkurwiony pyta lokalnych
oni mu bratku nie pójdzie ci gładko
późna godzina i może miło hot doga się jadło
wiesz szansa tu była li ciebie zabrakło
tam właśnie w uberze odjeżdża pablo
oski przetwarza problem nie lada
tomek coś gada że gruba jest jazda i pizda i faza
oskar to zlewa i na murku siada
twarz chowa w dłoniach no total załamka
wnet nadzieja objawia się snopem światła
oto zza winkla brutalnie bez gracji
kolega z wakacji wkracza do akcji
to borys dumnie kroczy z towarem
krzyczy z oddali mam ją złapałem
za nim biegnie ten chamski fiut alex
szepcze mordę już zamknij borys bo przyjadą pały
oskar już wstaje gotowy na jazdę i pizdę i fazę
idą za winkiel z którego chłopaki przed chwilą wypadli
tam ławka i stolik i oni całkiem sami więc się rozsiadają
oskar ten tomek ten borys i fiut alex
i sypią towarem na lśniące ekrany
borys układa ci nachylają się cali
wiedzeni zapachem widokiem wyobrażonym smakiem
i kiedy już prawie dotykają ajfonów nosami
stop mówi alex
hola hola chłopaki
a kto za to zapłaci
się okazuje że alex założył i nie ma na powrót na chatę
dobra mówi oskar ja ci zamówię tę jebaną taksę
tylko skończ juz pierdolić i podaj te kartę
alex mówi że może ciut grzeczniej bo skończy zabawę
oskar się uspokaja patrzy spode łba myśli nieładnie
jak nic czuje się w tej sytuacji pariasem
co musi błagać na kolanach tego bałwana
no sytuacja w skrócie słaba niefajna
ale jedziemy dalej bo czas goni
trzeba zaraz uderzać na parkiet
(bo o czym nie wspomniałem wam wcześniej
oskar na młynach nie był przypadkiem
wszystko było zaplanowane
od popołudnia goni tę gwiazdę
co mu weszła na banie ledwie wczoraj nie dawniej)
więc co jest do zrobienia szybko dochodzi realizacji
oskar się nachyla jako ostatni
wydaje zduszony jęk
towar wędruje nosowymi drogami
zrywa się na równe nogi naładowany
jak piłkarz z ławki po ostatnim karnym
mówi tonem zdecydowanym
chłopak idziemy potańczyć
musze znaleźć tę paulę
pomóżcie mi bracia
to dla was zadanie
dla gwardii przybocznej skrzydłowych-wariatów
składaliście przysięgę więc pora się sprawdzić
oskar mówi już całkiem odklejony
nurkuje w głębinach fazy
chłopaki patrzą po sobie
alex myśli że oskara zjebało
tomek i borys wchodzą w to cali
zajarani i idą gęsiego jak młode kaczki
do stawu w którym całonocne dudnią house’y
wkracza wpierw oskar jak książę z orszakiem
rozgląda się patrzy uważnie chodzi o paulę
wnet widzi ją samą jak kręci biodrami
oskar musi wzwód tłamsić tak się przynajmniej czuje
chwila za moment jaki wzwód co to były za dragi
że normalnie mu staje to się nigdy nie zdarza
panowie dorzuciliście mi viagrę pyta zestresowany
emkę znam lekko z innej strony moi kamraci
uspokaja go alex mówiąc to nie sextasy nie musisz się martwić
to po prostu dopy cmc no gruda kryształu co ja ci będę tłumaczył
oskar już myśli no dobra to było niespodziewane
chciałem rozlania dostałem spid i to mocarny
tracę kontrolę ona zaraz wraca sinusoida faza
czas przyznać przed wami w chuj się naćpałem chłopaki
oni pytają oskar co tak stoisz bez słowa chyba się naćpałeś
no okazało się to co już zawsze myślał że mówił a stał sam jak palec
ust nie otwierając to brzmi badtripowo weźmy to zostawmy
oskar odwraca się ruchem zdecydowanym
kroczy wprost na paulę staje przed nią cały zesztywniały
zaczynają tańczyć do nutek dość znanych im to nie przeszkadza
paula coś mówi że go dziś już widziała i czy mnie śledzisz kochanie
na co on ze sprytna jest i że chyba ma rację
zbliża się do niej z początku nieznacznie wnet już radykalniej
ona chcąc zachować dystans odsuwa się w stronę ludzi przy barze
choć jest go ciekawa to przestrzeń ceni najbardziej
i tak wędrują on do niej ona coraz dalej
on nie odpuszcza dopy pozbawiły go granic
łapie ją mocniej w biodrowym pasie
przyciąga do siebie nie zastanawiając się wcale
czy ona chce prosi czy lubi takie akcje
ona jak oparzona wyrywa się odskakując conajmniej na metr
bije go w pysk on zdezorientowany też odsuwa się kawałek
ona coś krzyczy zostaw mnie chamie
muzyka staje
oskar w centrum uwagi wszystkie spojrzenia na nim
podchodzi kilku karków grzecznie sugerują że ma wypierdalać
ale zanim to zrobi ma coś na barze dziewczynie postawić
paula mówi nie trzeba i tak miała iść już narazie chłopaki
oni jej machają przypierając oskara do ściany
mówią do niego jak ona nie chce to nam coś postawisz
prowadzą do baru i mówią daj kartę
siedem long island dla pana mówią barmance
karta styka się z terminalem
oskar biedniejszy o dwóch zygmuntów starych
bo to drinki są nie byle jakie
oskar swojego nie tyka wcale
ma dosyć tej nocy dragów i za grubej jazdy
ej a tak właściwie gdzie są tomek borys i alex
chyba go zostawili zesrani no dzięki chłopaki
oskar już całkiem załamany wychodzi przed lokal chcąc zamówić taxi
zaraz moment coś nie wchodzi mu nic w aplikacji
orientuje się wnet że przez tych przy barze jest całkiem spłukany
całkiem bez kasy mówi do siebie szykuj się na nocny spacer
wybierz muzykę może być fajnie
ale nie kurwa szuka po kurtce nie ma słuchawek
musiał zostawić czy może być gorzej brakuje tylko psiarni
chociaż z nimi miałby przynajmniej podwózkę na wytrzeźwiałkę
a nie godzina szybkim krokiem w ciszy na zasrany salwator
przynajmniej ma ajfona z baterią prawie całą
(tu mała dygresja światopogląd oskara jest określony
można by rzec całkiem ważny
oskar jest faszolem w bojówkach aktywny wszelkiej maści
koszulka z orłem pod bluzą schowana
w kieszeni scyzoryk no chłop jest poważny)
w miarę jak oskar wracał na salwator
rósł w nim wkurw rozmiarów wręcz kolosalnych
choć od czasów gimbazy do poglądów raczej się nie przyznaje
szybko dotarło że na to nie wyrwie żadnej laski
więc jest incognito coś jakby agent prawackiej narracji
ale coś pękło
to chyba te dragi
i skala tych nieszczęść co go spotkały
i że tęskni do pauli ale że jej już nie chce bo nie zauważyła jaki jest fajny
ślepa czy co no temat zostawmy
oskar wyciąga ajfona już całkiem zdecydowany
wkurwiony na alexa do porzygu pedała
(no tak wygląda co ja będę wam kłamał
mi to nie przeszkadza ale oskar innego jest zdania)
sam sobie się dziwi że w kierunku twarzy alexa bomba nie wjechała
kiedy chciał mu odmówić tego co na ekranach
uruchamia więc fejsa i smaruje status
„informuje polaków że dilerzy cracku queerują kraków
nie ufam temu miastu co się roi od pederastów
wszem wobec oznajmiam jestem gotów wieszać wegetarian”
co wyniknęło z poczucia krzywdy
ludzie to pizdy myśli oskar
pora wrócić do rodzinnego krosna
łza mu spływa po poliku okrągła
w każdym krakusie będzie od dziś widział wroga
on chciał tylko miłości a dostał obgryzione kości
i syfiasty towar po którym tylko boli go głowa
więc kiedy idzie tak w blasku latarni pozostaje mu sprawdzać lajki
wchodzi więc w apkę patrzy a tam same angry reacty
no kurwa przekaz był przecież jasny było w nim dużo prawdy
dlaczego wiecznie jestem niezrozumiany
idzie wkurwiony jeszcze bardziej
nie ma odwrotu ze ścieżki anarchii
podejmuje decyzję zostanie na zawsze
wiernym wyborcą konfederacji
bez kobiety
bez rodziny
bez stałej pracy
poświęci się idei co się zowie polacy
co dalej było sam nie wiem
koniec tragiczny historii nawet w tym momencie urwanej
nie zaprzeczycie moi kochani
jaki z tego morał myślę że dosyć jasny:
jak was późną porą bierze ochota dać sobie po nosach
wcierać coś w dziąsła
palić crack hasz czy nawet zioła
zastanówcie się dwa razy na co jest gotowa
w danym momencie wasza głowa
nigdy nie wiecie co w torbie dostaniecie
czy to emka polska feta czy jakieś dopy
dbajcie o źródła z których czerpiecie wyroby
nalegam odpuśćcie wróćcie do domów
ja wam nie pomogę jest druga w nocy
ja wybudzony w zamknięciu siedzę
zazdroszczę wam imprezującym
a ponadto cenię nade wszystko wasze zdrowie
konkludując nie pomogę
żegnam
bywajcie z bogiem
krzyżyk na drogę
bawcie się dobrze
wyśpicie się w grobie