OPIS ZASOBU
Adaptacja opowiadania Franza Kafki w formie instalacji teatralnej.

na podstawie opowiadania Franza Kafki

Widownia umiejscowiona jest w rodzaju czarnego boxu zbitego z desek, wokół którego istnieje możliwość przemieszczania się. Widzowie wprowadzani są do wyciemnionej przestrzeni i sadzani w kręgu. Głosy 1-3 dobiegają spoza przestrzeni boxu, Kret od początku ukryty jest w jego wnętrzu. Jego obecność powinna być wyczuwalna w niepokoju, lecz nie może być sprawdzalna przez widza, aż do momentu, kiedy pada jego kwestia. Widz nie powinien być pewny tego, czy poza innymi uczestnikami znajduje się w boxie ktoś „obcy”.

GŁOS 1
Jestem u siebie
znam wszystkie ścieżki i ich kierunki
ale istnieją namiętni rozbójnicy
prą do przodu
ryją ziemię
bez zastanowienia mają nadzieję
że natkną się gdzieś na mój korytarz
mój
mojego domu
doskonałego domu

zbójca może stać się łupem
smakowitym bardzo, bardzo
ale się starzeję i wielu jest silniejszych
mam silniejszych wrogów
każdy może nim być

przed jednym uciekając
wpadnę drugiemu w łapy

zbudowałem ten schron
nie docenia mnie jednak ten
kto sądzi, że jestem tchórzem
i zbudowałem swój schron z tchórzostwa
nie jestem tchórzem

wróg z wolna i cicho podkopuje się
pode mnie, pod mój dom
od spodu i cicho
nie widział ich nikt
ale istnieje zagrożenie
istoty z głębin ziemi
święcie wierzę w ich istnienie
nawet ci co padli ich ofiarą
nie widzieli
słyszysz?  zbliżają się
drapanie pazurów tuż pode mną
ziemia jest ich żywiołem
to nie ja mieszkam u siebie
ziemia jest ICH domem
jestem zgubiony, słyszysz?

(Długa cisza.)

Powiew leśnego powietrza dociera do wnętrza
jest ciepło i zarazem chłodno
najpiękniejszą jednak cechą mojego schronu
jest cisza
co prawda jest to cisza zdradliwa
coś może ją nagle przerwać
nie mówię tu o szelestach małych zwierzątek
które najczęściej stają się moim posiłkiem
ani o szmerze osypującej się ziemi
która jest znakiem degeneracji
która następuje powolnie
którą muszę powstrzymywać
naprawiając mój schron
mówię o ciszy
która może nagle zostać przerwana

Czasami leżę wyciągnięty
leniwy, przewracam się z boku na bok
pięknie jest mieć taki schron
na czas bliskiej starości
dach nad głową
grunt pod nogami
ciszę i kontemplację

Zrywam się nagle
przerywając sen
niebezpieczeństwo i cisza

przyzwyczajenie do ciągłej uwagi
skupienia niekończącego się
walki

(Wewnątrz zaczyna cieknąć woda.)

Główny dziedziniec mojego schronu
kosztował mnie najwięcej pracy
zrobiłem go w miejscu
gdzie ziemia jest wyjątkowo sypka
musiałem ubijać piasek własnym czołem
rozbijałem je sobie do krwi
co dowodziło, że ściana się umacnia
bywają tu czasowe osunięcia
ale każdy przyzna, że zasłużyłem sobie
na własny dziedziniec obronny