Tytuł – brak
Wraz z rozwojem opowieści protagonista nabiera konturów, tak jak świat zewnętrzny kontekstów. Rozpędzająca się, choć rozmyta we mgle, podróż, ma bardzo wyraźnie określony kierunek. Od początku ciążyła ku katastrofie. Gdy nabiera treści, ostatecznie rozpada się. Jest to opowieść o nikim konkretnym, a równocześnie o kimś bardzo szczególnym i o wycinku rzeczywistości, w której zawisł.
„Tak więc wszystko, na co na tym świecie spojrzałem, wszystko zmierza jednocześnie do przodu i wszystko jednocześnie powraca”
Tytuł – brak
Osoby – brak
ale…
wszystko jeszcze przed nami, zobaczmy co się wydarzy.
Zacznijmy od tego, że jest pusto. Pusto i tyle. Czy trzeba nam czegoś więcej? Samo to już dużo znaczy. Może jeszcze, że jest cicho… Tak, cicho. Jak makiem zasiejesz to tak cicho.
Jest pusto i cicho aż wejdzie ktoś. Wejdzie ktoś z krzesłem w ręku.
Z krzesłem w ręku ktoś… to mocny gest.
Już na pierwszy rzut oka widać, że to bohater. Pierwsza osoba! Dobrze. Kim jest ten ktoś? Ten ktoś, kto wygląda jak nikt. Czy nikim jest ktoś? Nikim? Jak bohater nikim, jak?
Teraz słychać pęd, słychać jak przestrzeń sunie do przodu odważnie i z podniesioną głową. Czas też płynie i płynie jakoś tak wartko, sprawnie. A to co znaczy…
Ten nasz nikt rozgląda się po pokładzie, po pokładzie, którego nie ma i szuka swojego miejsca, miejsca, które jest jego. Nikt.. Wspaniałe!
Nikt to wyśmienite imię dla bohatera, bohatera historii, która zdarzyła się komuś i gdzieś. Zostańmy więc przy tym. Ale! Nie zapominajmy, że bohater historii co do której ma się wysokie oczekiwania, czyli tej, powinien mieć również nazwisko.
Słusznie. Nie szukajmy daleko. Niedaleko? Czyli gdzie?
Czyli Nigdzie! Ślicznie.
Nikt Nigdzie rozgląda się po pokładzie, po pokładzie, którego nie ma i szuka swojego miejsca…
No tak, oczywiście, że po pokładzie… wszystko rozgrywa się na pokładzie samolotu, sądziłem, że na tym etapie podróży powinno to być już jasne… Czy to nie oczywiste, że Nikt Nigdzie unosi się w powietrzu? No dobrze. Skoro mimo wszystko jawi się jeszcze cień wątpliwości, co do miejsca i czasu, wypada rozwiać ten pozór niedopowiedzianych jeszcze niedopowiedzeń, rozwiać podmuchem prędkości pokładu unoszonego w dal, a pomogą słowa…
Tak, słowa… Bo dają się słyszeć słowa, pierwsze słowa opowieści!
To ekscytujące.
GŁOS
ding gong
Bo na początku było słowo.
Bo słowo jest najważniejsze.
Te kluczowe dla tej podróży słowa zwiastują co będzie dalej, wnikliwy interpretator, już teraz powinien odnaleźć puentę i głębię wszystkiego co nastąpi, paletę egzystencjalnych prawideł co do rzeczy w istocie… pozostali… cóż, pozostałym pozostaje życzyć przyjemnej podróży…
GŁOS
ding dong
Unoszą się rozedrgane magnetyczne fale w powietrzu i spiralą wpadają w małżowinę czujnego ucha Nikta Nigdzie, a ten, marszczy brew skonsternowaną i czeka… ah! niechże w końcu, ile można, ta za głośnikiem postać stewarda ukryta, ogłosi co następuje po inwokacji tej klasy.
GŁOS
ding dong
Dumnie padają słowa preambuły, nie chcącej jednak rozwinąć treści i znaczeń…
GŁOS
ding dong
No bo po co. Przecież mówią one same za siebie…
GŁOS
ding dong
Czyż nie staje się jasne, czyż w tych dwóch wyrazach nie jest zaklęta prostota istnienia, fundament rzeczy, niedostępne nawet dla najbardziej skrupulatnego badacza pisma…
GŁOS
ding dong
Kto ma uszy niechaj słucha…
GŁOS
ding dong
O oczywistościach się nie dyskutuje. Jednak! Nadamy bieg tej karkołomnej narracji. Nie warto pytać po co, to jasne, że wszystko to zmierza w jednym kierunku.
Forza. Forza Nikt Nigdzie!
GŁOS
ding dong
Zaczynaj.
NIKT NIGDZIE
się zaciął koleś chyba, czy co
GŁOS
ding dong
NIKT NIGDZIE
dobra, żałosne, gdzie ja mam siadać ty mi lepiej powiedz a nie ding dong
uwielbiam
uwielbiam, jak gadają, a nic nie mają do powiedzenia
ding dong to ja też potrafię
dingo dongo ding dong
się zrymowało
dobra, siadam bo mi pięty odpadną od stania w miejscu, tu może być, fajnie, przeciąg jest, tlen będzie jak go zabraknie, blisko okna, o, i można nogi wyciągnąć sobie jak król, uwielbiam, cesarz, przy skrzydle najlepiej, wyjście ewakuacyjne pod ręką akurat, nie będzie się trzeba z biedakami przepychać, żeby wyskoczyć, pierwsza klasa
ktoś tu w ogóle obsługuje
halo?
baniak mi rozerwie, za sekundę, to ciśnienie, jest dobijające
człowiek się raz wina napije akurat, raz, od święta, i żeby taki kac potworny, powieki mi się spociły od patrzenia, a obsługi nie widzę
heloł? someone, tu, być może, obsługuje?
dobra nie mam siły
ja nie dam rady bez alkoholu, moje lepsze tam gdzie mnie nie ma, jest wciąż daleko, a ja lecę i lecę
ile to trwa, katorga, nie przetrwam
chociaż tyle, że jest gdzie nogi wyciągnąć, jak król, i bez bachorów
w oddali daje się słyszeć dziecięcy płacz…
NIKT NIGDZIE
nie no c’mon, to jest jakiś żart chyba
dobra, już dobra… żartowałem.
NIKT NIGDZIE
nieśmieszny
zdawało mi się, dzięki bobu, bo bym umarł i padł
słuchawek nie wziąłem, gdzie…
nie no kurwa
halo! co trzeba zrobić, żeby człowiek tu został obsłużony! Człowiek! Nieludzkie, nieludzkie panuje tu traktowanie ludzi!, nie po to płacę za rayanera na promocji, żeby teraz tu siedzieć z mordą wykręconą na popiół wiór piach, jak skorupiak jakiś
nie wytrzymam, to ponad moje siły, ponad siły
czy jest ktoś tutaj, pracuje? obsługa!
gdzie to się wciska ten guzik
zaorany, wymęczony, wyciśnięty jak skórka od pomarańczy na choince z tamtego roku, jak cytryna skazana na whisky sour, pozbawiona soków i życia płynów, odrzucona niedbale na bok, na pastwę odpadów bio… lub zmieszanych… urobiony po pachwiny własnej matki, której kosztem żeruje co prawda… ale czy ja nie zasługuję na odrobinę odpoczynku? pierwszy urlop od miesiąca, głowa od kaca gorąca…
wszystko przeciwko mnie, uwzięli się na mnie, miał rację mecenas jak mi powiedział mecenas, mecenas wie i potrafi, mecenas w końcu, nie od parady mecenas jest mecenasem, mecenas, kancelaria!, żeby jednak wizzerem lecieć, ja nie wiem co ja sobie myślałem
sytuacja obecna jest stanowczo poniżej moich oczekiwań, nie dorównuje mojemu poziomowi, ja… ja… ja jestem rozczarowany zupełnie, nieusatysfakcjonowany totalnie, generalnie bynajmniej… ja
ja
ja bezprecedensowo opinię wystawię, żebyście się nie zaskoczyli!
GŁOS
ding…
NIKT NIGDZIE
Halo? Tak! Tu jestem! Tutaj! Czy ktoś mnie może zauważyć, może?
Umieram
Czy ja tak wiele pragnę, czy ja tak wiele żądam od życia
jedna małą tanią whisky z kolką
nic więcej
błagam!
umieram
odchodzę, staczam się w przepaść
czarna otchłań rozwarta za krawędzią gniotącego mnie bezczelnie fotela w plecy, nich mnie pochłonie, upadam, widzę co mnie czeka, ryj rozryje szorstkość wykładziny, sczeznę z pragnienia
whisky… z kolką… bąbelki…
TEN DRUGI TYP
Można?
NIKT NIGDZIE
Halo?
TEN DRUGI TYP
Czy można?
NIKT NIGDZIE
Co można?
TEN DRUGI TYP
Pytam się
NIKT NIGDZIE
Ale co można się pytasz?
TEN DRUGI TYP
Czy można tu usiąść pytam?
NIKT NIGDZIE
typie ja nie wiem, ja nie wiem gdzie jest twoje miejsce
TEN DRUGI TYP
moje miejsce jest tutaj
NIKT NIGDZIE
ale tutaj nie ma fotela
TEN DRUGI TYP
przyniosłem sobie dla siebie
NIKT NIGDY
a to przepraszam, to zmienia, prawda, wszystko
przygotowany… co prawda nie zasłużył jeszcze na imię, ale trzeba mu przyznać, że zna się na rzeczy. do kwestii imienia jeszcze wrócimy, poczekajmy na to co się wydarzy…
tymczasem…zapadła niezręczna cisza…
NIKT NIGDZIE
ta cisza, która zapadła jest niezręczna
TEN DRUGI TYP
doprawdy, przepraszam, ale myślałem tylko o sobie
NIKT NIGDY
nie, przestań, nie przepraszaj to normalne
TEN DRUGI TYP
nie nie, to moja wina, nie powinienem tak, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak głęboko gardzę takimi ludźmi
NIKT NIGDY
jakimi
TEN DRUGI TYP
takimi co myślą tylko o sobie
NIKT NIGDY
takimi jak Ty?
TEN DRUGI TYP
a Ty o czym myślisz?
NIKT NIGDY
o tobie
gdzie lecisz
TEN DRUGI TYP
już ci mówię, już ci mówię
lecę
ale
ale ja cie bardzo przepraszam, zgrzytam tak zębami, bo zostało mi jeszcze trochę z lotniska
NIKT NIGDY
co takiego z lotniska zostało?
TEN DRUGI TYP
węglem się nachapałem, to u nas normalne, odłamkami węgla, fruną w powietrzu skubane, nie uwierzysz ile tego tałatajstwa tam u nas się niesie, wchodzi wszędzie, a Ty zgrzytasz
NIKT NIGDY
narody zgrzytające zębami
TEN DRUGI TYP
to naprawdę ma miejsce, to się dzieje na naszych oczach, sądzę, że nie powinni pozostać bierni
NIKT NIGDY
chyba rozumiem o co Ci chodzi, sam czuję delikatny zgrzyt w okolicach szczęki
TEN DRUGI TYP
pozgrzytaj sobie, będzie ci lepiej, pozbądź się tego jak najszybciej
NIKT NIGDY
mówiłeś już gdzie lecisz?
TEN DRUGI TYP
lecę, tak lecę
ale ty mi nawet tego nie przypominaj skąd ja lecę, ja mam chyba traumę z dzieciństwa
słuchaj, wsiadasz do samolotu, żegnasz się rozumiesz z ojczystą ziemią, doprawdy z wyrokiem na drogę powrotną, bierzesz ostatni oddech prawie z ulgą i akurat taki haust okrutny, ale taki okrutny, że nie uwierzysz, nie wiedziałem czy się uduszę czy zrzygam
NIKT NIGDY
no co Ty mówisz
TEN DRUGI TYP
tak, ale to już przeszłość, zostawiam za sobą, teraz mam widoki na przyszłość i myślę już tylko o powrocie, z każdą chwilą czuję jak zawracam, znasz to uczucie? Masz wrażenie, że niby w przód a wcale do przodu
NIKT NIGDY
kiedyś zaszedłem tak daleko, że się cofnąłem
TEN DRUGI TYP
ale ja na cofanie nie mam czasu
nie namówisz mnie na cofanie, nie ma mowy, ja do przodu, w ogóle nie mam pociągu wstecz, wstecz to oni
ale daj mi spokój
ja mam dość tej paplaniny, mnie to wcale nie interesuje, co oni za folwark sobie uprawiają za moje pieniądze prawda, nie mam zdania co do naszego kurwa rządu rozumiesz, bo telewizora nie oglądam od wczoraj, ceny szybują, to dobrze, my też lecimy, one w górę, my w dół…
NIKT NIGDY
jak w dół?
TEN DRUGI TYP
…a że ludzie chujowi, to też nie moja opinia, Ty mnie Nikt nie musisz przekonywać, ja już sam to gdzieś usłyszałem
ale Ty słuchaj, co mówią, że będzie drożej niż rok temu, rok temu doprawdy ogłosili to samo, jednakże dwa lata wstecz przewidywali, że kostką masła zapłacisz w wielobranżowym za zszywki do drukarki, i wiesz co, wszystko to spełzło na niczym, a my wciąż w dół
NIKT NIGDY
jak w dół?!
TEN DRUGI TYP
chyba nie masz złotko złudzeń
Nikt, od lat mówię Ci jak jest źle, i jak nikt z tym nic nie robisz, to będzie jeszcze gorzej, przez takich jak Ty źle mi się żyje, popatrz na mnie, czy mi się dobrze żyje w drugiej klasie podrzędnego lotu rejsowego w kierunku dalszym niż powrót?
NIKT NIGDY
skąd Ty znasz moje imię?
TEN DRUGI TYP
jak to?
NIKT NIGDY
skąd wiesz, że jestem Nikim?
TEN DRUGI TYP
Nikt, o co ci chodzi?
przecież mieszkamy razem
NIKT NIGDY
jak to mieszkamy, od kiedy
TEN DRUGI TYP
od zawsze
NIKT NIGDY
ja cię znam od zawsze?
TEN DRUGI TYP
tak, poznaliśmy się nawet jeszcze wcześniej, na tej małej awanturze, pamiętasz
NIKT NIGDY
pamiętam!
Ty to naprawdę Ty?
TEN DRUGI TYP
tak, ja to ja, mam na to dowody
NIKT NIGDY
nie wierzę, że Cię nie rozpoznałem
TEN DRUGI TYP
ale daj spokój, wszystkie twarze u nas takie same, szare, smutne, biedne
NIKT NIGDY
nie do wiary
TEN DRUGI TYP
a jednak
NIKT NIGDY
światowo dobrze wyglądasz
TEN DRUGI TYP
dzięki, to ta koszulka na ramiączkach ze słoniem, sam widzisz
NIKT NIGDY
tak, widzę słonia
gdzie lecisz, powiedz w końcu!
TEN DRUGI TYP
uciekam
NIKT NIGDY
znów?
TEN DRUGI TYP
tym razem ucieknę na dobre, postanowiłem, że to co zostawiam za sobą, już będzie za mną na całe życie, zepchnięte w podświadomość, męczę się mając to przed oczami, kiedy widzę jak mnie zewem wzywa swoim
ja wole czuć oddech na karku, słyszeć kroki zbliżającego się pościgu, dać się prześladować koszmarom, nocą, zawsze nocą zagranicą
tak łatwiej uciekać
zimny pot na czole to moja lekcja na przyszłość
NIKT NIGDY
marzę, żeby mieć Twoją odwagę, ja czuję ucisk kajdan przy każdym gwałtownym ruchu
TEN DRUGI TYP
nareszcie zaczynasz rozumieć
zacznij żyć, żyć tak jak ja, uciekać, moje życie jest awanturą, uciekam bardzo i mocno, momentami już zapomniałem kim jestem i skąd jestem, ja
ja
ja mam się dobrze, ja mam się tak jak się mam
NIKT NIGDY
awanturą?
TEN DRUGI TYP
tak, jak umrę to napiszą mi na grobie awanturnik, żyłem tak jak żaden z was
awanturnik… hm… pretensjonalne… ale jest to jakiś pomysł na imię…
NIKT NIGDY
boję się tego co mówisz
TEN DRUGI TYP
oczywiście, że się boisz
gdybyś przeżył moje życie nie bał byś się, ja mam cel, uciekam do przodu, mam plan, plan, który realizuje, codziennie staję się lepszy, coraz mniej ludzi na świecie głoduje, i wiesz co? i moje życie ma sens
NIKT NIGDY
ale moim zdaniem…
TEN DRUGI TYP
ale mojego, mojego, życia nie przeżyje nikt, tak jak ja je przeżyłem
pomyśl o wszystkich rzeczach, których Ty nie zrobiłeś
myśl
zamknij oczy i patrz na moje życie
oparte na cieknącym alpejskim stoku, sunące z piranią przez odpływ rzeki, zaklęte w kamień na pastwie słońca pustyni, utkwione drzazgą w oku kameleona, tego który chciał pozostawać niewidocznym dla oczu, rozsypane na indonezyjskim piasku unoszącym odpadki cywilizacji, rozkołysane pętlą w plątaninie lian, niesione w kangurzej torbie na zakupy, wzniesione na morskim dnie, dnie którego przeznaczeniem było rozmyć barwy raf, dnie którego przeznaczeniem byłem ja i moje życie, ja
a gdzie Ty wtedy byłeś?
co
Ty
NIKT NIGDY
ale ja nic
faktycznie awantura…
TEN DRUGI TYP
nigdzie
to jest Twój problem, nawet nie potrafisz być taki jak ja
NIKT NIGDY
ja
TEN DRUGI
ja przynajmniej mam na tyle siły, żeby uciekać i ucieknę, ostatni raz wracam skąd przyleciałem, już ani razu więcej nie wrócę, ostatni raz, wysiadam
NIKT NIGDY
ale ja
awanturnik… a niech mu będzie…
AWANTURNIK
ja idę się wyszczać
i to jest mocna puenta
NIKT NIGDY
to ja zamówię w tym czasie, nie śpiesz się
bosz
co za męczący typ
lubię go, ale ile można nawijać o swoich problemach
przy nim, nie miałem nawet chwili, żeby skupić się na sobie
GŁOS
ding dong
NIKT NIGDY
o nie moja biedna głowa, oni znowu zaczynają
Chłopaki zaczynajcie. Czas wyjść z szafy.
GŁOS
ding dong
STEWARD I
ladies
STEWARD II
and
STEWARD III
gentelemns
STEWARD I
and
STEWARDZI II
osoby lecące
osoby oczy mrużące
osoby kierunek obierające
osoby mrok przemierzające
STEWAD I
witamy na pokładzie pierwszej klasy szybowca WRR WRR 0 0 I’m sorry no destiny force one
STEWARD III
załoga uprzejmie zwraca uwagę, że opuszczamy właśnie przestrzeń powietrzną, z której wylecieliśmy, tak by zaraz do niej powrócić
STEWARD II
tymczasem gromkie brawa, dla dzielnych pilotów, wiodących nas tak wartko w przód, że staneliśmy w miejscu
STEWARD I
szanowne osoby
STEWARD III
z przyjemnością osoby załogi informują, że trasa lotu naszego prosta jest jak cięciwa, zakręcona w świński ogonek, prosto i slalomem w pochylonym locie szybującą zawsze w dół, czasem w górę, do przeznaczenia, strzałę wypuszczająca
STEWARD II
po drugiej stronie na podróżnych czekająca destynacja skąpana jest w pozorach, ślepych zaułkach
STEWARD I
i zawiedzionych oczekiwaniach
STEWARD II
wszystkie paradoksy myślenia, sponsorujecie sobie państwo, oczywiście, sami, na swój koszt
STEWARD III
czyli za darmo!
STEWARD I
zielony przycisk znajdujący się nad głowami osób państwa, zachęcający jest do przyciśnięcia
STEWARD II
w przypadku
STEWARD III
utraty tchu
STEWARD I
lub osobowości
STEWARD II
niemożliwości zaczerpnięcia powietrza
STEWARD III
duszności istnienia
STEWARD I
sinienia lic z niedokrwienia
STEWARD II
ale to nie zdarza się często prawda
STEWARD III
załoga osobom miłego lotu życząca – pełną piersią
STEWARD I
lecimy!
STEWARDZI RAZEM
Ding dong
chłopaki… dajecie czadu…
NIKT NIGDY
panowie
nareszcie
to jakieś kurwa żarty są
ja bym chciał zwrócić uwagę na siebie
STEWARD III
kac!
NIKT NIGDY I
tak
STEWARD II
pierwsza pomoc potrzebna natychmiast
NIKT NIGDY
wszystko się zgadza
STEWARD I
sytuacja jest podbramkowa
NIKT NIGDY
ratuj człowieku!
STEWARD II
whisky z kolką
NIKT NIGDY
ale ja dwie chciałem
STEWARD III
natychmiast
żyję po to by służyć
NIKT NIGDY
dobrze
STEWARD I
czy możemy uczynić coś więcej?
NIKT NIGDY
nic
STEWARD III
zatem praca skończona
STEWARDZI RAZEM
zapomnij
odżegnanie czas start
gruzem grunwaldem gruchotem
łono łomot łoskotem
żenada żegluga żegota
horyzontalny honor hołota
ho ho ho
zapomnij
zapomnij
Bo słowo jest najważniejsze.
NIKT NIGDY
dychnę sobie nareszcie
a Ty co?
a ten kto? Robi się tłoczno od braku indywidualności.
A TEN KTO?
mordo dzięki za drina, ale jestem przygotowany
turbo kola
to moja niewola
mordo…
NIKT NIGDY
mordo
co Ty tu mordo robisz
dobrze, niech im będzie
MORDO
mordo lecę
NIKT NIGDZIE
mordo, gdzie lecisz
MORDO
lecę za biegiem moich myśli nieustannie
czuje się świetnie niepowtarzalnie
rozkładam skrzydła rozpięty biały żagiel
moje marzenia mojego świata magiel
mordo
NIKT NIGDZIE
mordo!
MORDO
mordo!
NIKT NIDZIE
uwielbiam twój rym i twoje nowe najki
MORDO
mordzia, daj spokój, nowe obuwie kluczem do serca twojej pani
oj, mordzia…
MORDO
dupy lecą na fajne buty ziomeczku
NIKT NIGDZIE
pamiętam
dużo się od ciebie nauczyłem
MORDO
i dużo się jeszcze możesz nauczyć
ja zęby zjadłem
NIKT NIGDZIE
opowiadaj mordo co u Ciebie
MORDO
ja zęby zjadłem i wciąż je zjadam
wiesz, interesuję się ostatnio serialami, głównie z zakresu medycyny teoretycznej i stosowanej, postanowiłem zatkać netflixem kilka luk w edukacji
no a co u mnie, pare dni temu na tinderze z czystym sumieniem w zainteresowaniach zaznaczyłem memy, kawę i ramen
NIKT NIGDZIE
mordo! Ty dalej w gastro?
MORDO
to lekcja życia, nigdy z tej lekcji nie zrezygnuje
po 15 latach oglądania tych samych mord już wiesz, która morda stąd, a która stamtąd, która z hasjem, która bez, która cesarz, która szczur
NIKT NIGDIZE
znasz się na ludziach
MORDO
na ludziach ja zęby zjadłem, jestem jak doktor House naszego gastro
ale Ty słuchaj, jak nam tam szambo wyjebało tam u nas, same szczury jeszcze z bachorami, coraz ich więcej
NIKT NIGDZIE
kłują tylko po oczach
MORDO
bardzo smutnie jesteśmy biedni, bardzo kurwa smutnie, żal na to wszystko patrzeć na trzeźwo
dobrze, że są jeszcze tacy co płacą w funtach i dolarach, to jest klasa i szyk, poczucie smaku i godności, to ja szanuje, to mi się podoba
pij pij
ja turbokolki mam zapas na całą trasę, wystarczy luz
chciałbym być taki jak oni, czy wiesz ile ta czapka kosztuje w dolarach?
oszalejesz jak ci powiem słuchaj
to jest łatwiej w dolarach żyć, dużo łatwiej, a we franku to nawet takiej mordzie jak ja do twarzy, ubyłoby mi zmartwień żyjąc w funtach, ubyło
NIKT NIGDZIE
ale nawet mi o funtach, których nie mam nie przypominaj!
prawie zapomniałem ile ta najtańsza whisky z kolką najdroższa kosztowała
pardon, one more kolka with whisky the cheepest, per favore
GŁOS
natychmiast jaśnie panie
MORDO
wiesz, przerzuciłem się na zielone
NIKT NIDZIE
no co Ty mówisz, ja to samo
MORDO
tak byłem vege, ale powiedzieli mi, że vege rucha kolege
NIKT NIGDZIE
ale kto to widział
MORDO
byłem w szoku, natychmiast tym rzuciłem
NIKT NIGDZIE
same stary, to samo
MORDO
a daj spokój ile można o samym chlebie
NIKT NIGDZIE
to jest chore jakieś, sick, cancell
MORDO
bo co ja oprócz tego jednego małego steka na tydzień, co ja z życia mam
ale taki z masełkiem czosnkowym, ziemniaczkami z pieca, po całym talerzu leje się krew sunąca po grzbiecie topiącego się masła
sałata zielona, pomidorek we krwi, nic mi więcej nie potrzeba
NIKT NIGDZIE
to odbiera mowę
MORDO
a ja wciąż mam dużo do powiedzenia
NIKT NIGDZIE
mów mordzia mów Ty się nie zatrzymuj
to nie jest najlepszy pomysł…
MORDA
wjeżdżam stary, Ty mi dwa razy nie powtarzaj
otwórz oczy, słuchaj, spijaj, szanuj nie znieważaj
bóg honor calvin klein bielizna
to mój przydomek, dom, moja mielizna
osiadłem, trasa się ciągnie bez słowa
ja lecę, mój lot, mój rym, ja moja mowa
ryj w ryj zaryją ryjem w płyciźnie
zabliźniam się w blizny mojej bliźnie
szeroko horyzontem rozwarta głowa
biletu brak wstępu odmowa
głowa w czapkę supreme obuta
to ja, mój bunt, ja moja buta
na nogach but stąpa koło buta
na prawiej but
na lewej pół buta
buta marki jednej jednakiej
to najki raczej nie inaczej
joł
tego się nie spodziewałem
NIKT NIGDZIE
braci się nie traci
MORDO
jesteś lojalny mordo, szacunek dla Ciebie i dla całego Twojego rodu
NIKT NIGDZIE
to ważne co mówisz
MORDO
ale daj spokój
mów gdzie lecisz?
NIKT NIGDZIE
lecę sam
MORDO
pamiętasz jak kiedyś lecieliśmy razem?
NIKT NIGDZIE
lecieliśmy razem gdzie?
MORDO
wtedy lecieliśmy razem do celu, mówiłeś, że nic nas nie zatrzyma, tak mówiłeś, dopóki w ryj nie dostałeś, szczęki nie zbierałeś z ulicy i między złamanymi zębami się nie zamknąłeś
NIKT NIGDZIE
o co poszło?
MORDO
o nic jak zwykle, te kosmate zwierzęta zza gorszej granicy, pamiętasz jak ta swołocz tępe osiłki banda rzuciła się na ciebie i na te twoje droższe niż ty pieniądze, jak cię z lepszej godności obdarły, , przebrały się w skórę tych, którymi nie są
ale jaka to ulga, że my chociaż jesteśmy, rozumiesz, ponadto trzymamy poziom
NIKT NIGDZIE
walczyłem jak lew
MORDO
walczyłeś jak z kapitalizmem, przy okazji, znów skazany z góry na ostrą skarpą sturlanie w dół
NIKT NIGDZIE
ale przecież mówiłeś, że mam szansę
MORDO
miałeś szansę, bo przecież stałem z boku, patrzyłem na to wszystko i nie zrobiłem nic, tak samo jak Ty, nic nie zrobiłeś, Nikt nic nie zrobiłeś nigdzie, dlatego miałeś szansę, bo byłem obok, a nigdzie to dobry początek
NIKT NIGDZIE
cieszę się że byliśmy tam wtedy nigdzie razem
pamiętam jak przyjemnie było tak się stoczyć na samo dno i po nie naszych ulicach zza granicy, zza tej gorszej, bo po tej drugiej stronie, stronie po przeciwnej stronie od tej lepszej, wlec swoje zwłoki
MORDO
kolki, kolki się napijesz?
NIKT NIGDZIE
a ile opowieści po powrocie, jak wróciliśmy, anegdot
usłyszałem tę historię jak ją snuł ktoś kiedyś, już inaczej niż to się wydarzyło, ona zaczęła żyć własnym życiem, ale ja byłem bohaterem, legendą
dawno już się tak w trupa nie zabawiłem, aż chciało się żyć
MORDO
bajka, to była bajka
mordo ty o życiu
a na mnie czas
NIKT NIGDZIE
gdzie lecisz
MORDO
była tu przed chwilą moja ekipka
wiesz właśnie akurat w trakcie jesteśmy skromnej uroczystości
rodzina, najbliżsi przyjaciele, świętujemy wiesz, ważny powód do świętowania jednego z naszych ziomali świętujemy, ponieważ z powodu zmiany w życiu, postanowił zmianę uczcić, ale to tylko najbliższe mordy
mordy z mord najlepsze wśród mord
nikt szczególny wybacz, że nie dawałem znać
NIKT
daj spokój, my już swoje przeżyliśmy
MORDO
ile można
NIKT
po co
MORDO
a Ty wiesz słuchaj ich nie widziałeś?
mała grupka, dwustu czterdziestu ośmiu chłopaków, mam wrażenie, że przechodzili tu przed chwilą ze swoimi mordami przechodzili pokładem w poprzek?
NIKT
Nikogo nie widziałem
MORDO
takich mord nie da się zapomnieć
no na mnie czas
jestem na wysokości naszego melanżu
NIKT
leć do swoich
MORDO
lecę do mord mordo
a Ty tak sam będziesz?
NIKT
nie lecę sam, lecę z tym
MORDO
z czym?
NIKT
z tym
MORDO
co to jest to
NIKT
to jest mój własny prywatny bagaż opinii
MORDO
z takim bagażem lekko
NIKT
lżej, leciutko się leci ślicznie
MORDO
dobra, spierdalam ślicznie
strzała
mieliśmy dobry lot Ja i Ty
niczego nie żałuję
NIKT
chyba że mordo zostaniesz jeszcze na chwile polecimy razem jeszcze raz
nie?
tak, okey
rozumiem rozumiem, jasne że rozumiem
poczekaj – dziękuję!
chciałem tylko jeszcze powiedzieć, że ci dziękuję
i że ja też, ja też niczego nie żałuję
–
I nie ma mordy
–
dobra morda, dobra morda, że wpadła
STEWARD
ojej
STEWARD
jejku jej
STEWRD
o a co to
STEWARD
co to to to
STEWARD
się stało?
STEWARD
w zadumę odziany
STEWARD
jaśnie pan skonsternowany?
NIKT NIGDZIE
nie nie, ja tak tylko
STEWARD
tak tylko? może jeszcze kapeczkę?
NIKT NIGDY
ja tak tylko przeżywam to czym kiedyś żyłem, a już nie żyję
STEWARD
wspomnień czar
NIKT NIGDZIE
rozmarzyłem się chyba tak tylko
STEWARDA
marz się marz
NIKT NIGDZIE
to chyba ta kolka, kojąca kola
STEWARD
kolka jest super
STEWARD
super jest kolka
STEWARD
a powieki robią się takie ciężkie
NIKT NIGDZIE
takie ciężkie
STEWARD
a spod rzęs unosi się ostatni lot
NIKT NIGDY
mój lot?
STEWARD
a teraz lecisz ostatni raz
NIKT NIGDY
lecę
STEWARD
oczka zmruż
STEWARD
mruuż mruż
STEWARD
aaa mordy dwa
szaro bure oby dwa
NIKT
oby dwa
STWARD
nic nie będą robiły
tylko Ciebie bawiły
NIKT
tak tak proszę
STEWARD
aaa aaa a a a a a a a
śpij Nikt
śpij śpij
STEWARD
masz tu jeszcze kolki kochany
STEWARD
zamknij oczy, pamiętasz?
to mord morze, to słońce zza chmur
ten wysoki lot
śpij śpij
nie trzeba nic mówić
nie trzeba nic
my lecimy do przodu
pomruk silników w jasny dzień
w górę lot
do celu lot
pamiętasz?
jak do celu lecieliśmy?
I rozmarzył się Nikt. Bo Nikt dobrze pamięta tę wędrówkę mord. On szedł tym pochodem na czele. Ile razy rozbijał bank o kant kontuaru i spijał zyski z rozbujanych za szkłem wysoko oprocentowanych lokat. Do ostatniego uderzenia maklerskiego młotka licytował eksplozję myśli, wezbranie topiącej rozsądek krwi i narastający tętent bijącego mocno o szańce podziemnych arterii serca. Pamięta. Pamięta marszczące się czoło i koliste ruchy palców masujących skroń, pamięta sztywny kark, pamięta wszystkie te okruchy zasnutej mgłą porannej spłaty odsetek po wczoraj zaciągniętym kredycie. Pełnymi garściami inwestował Nikt, bo gra tutaj toczy się o najwyższą stawkę. Raz nawet kiedyś był tam, gdzie wcześniej go nie było i czuł smak bycia pod wpływem lepszego jutra. Rozlał się teraz obraz lepszego jutra po ekranie zamkniętych powiek, zupełnie jakby to było wczoraj. To dobrze jest czuć, jakby lepsze wczoraj, dążące w ślad za lepszym jutrem, było już dziś. Pomiędzy zmrużonymi oczami budził się do życia, całą witalnością wiosennych pęków przetkanych na girlandach młodej czereśni, budził się obraz zaczarowanego młodością lotu w przód i do przodu. Nieopierzonego marzyciela lot prosto do celu. I widział Nikt jak leci, jak unosi się ponad pudrowanymi różem zachodzącego słońca obłokami, jak światło płatała małe figle na dużych wysokościach. Wiatr rozwiewał włosy, tak jak rozwiewa czasem wydane na pastwę otwartego nieba frędzle. Szarpie wiatr frędzelki delikatnym podmuchem, muska kunsztowne ornamenty, przeczesuje starannie wyselekcjonowane włosie, ezoteryczne włosie latających dywanów. Tych słynnych dywanów, które wytrwanym podróżnikom towarzyszą w podróży, bo znamienici są wędrowcy sunący ramię w ramię z przestrzenią w turbanie. I leciał dywan latający, prześlizgując się wśród podniebnych sfer, leciał u boku Nikta. Równolegle linią pochyłą leciał zaczarowany dywan, frędzle swe zapraszającym gestem do Nikta unosząc. Wciągał kompana na pokład podniebnej obietnicy, przygody tysiąca i jednej nocy. Z lekkością wędrujących wydm roztoczył przed oczami towarzysza obraz roziskrzonego płótna ultramaryny, horyzontu usianego migotliwym światłem latarni. Kusił falując w powietrzu perspektywą rozwartej pomiędzy złotem, a seledynem nieba trasy, trasy wytyczonej nad rozpalonym piaskiem i rześkim świtem, przeplatanej wonią szafranu i bergamotki…
Ej, Ty, śpisz?
zawiniętej spiralą nad sandałowym drzewem i spowitej czułym pocałunkiem rajskiej akacji…
Halo halo
Jest tam kto?
akacji, akacji, akacji, i jeszcze jakieś drzewo…
zaraz co?
NIKT NIGDZIE
co?
co?
Się pytam
Namaste
Czy jest tam kto?
NIKT NIGDZIE
nama co?
Wspaniale.
A mi ona skąd? Się wzięła. Przyfrunęła.
Miał Nikt lot przez chwilę naprawdę, szkoda chłopaka, naprawdę chłopaka szkoda. Obudził się, czy musiał się budzić…
…Namaste…Namaste…
NAMASTE
namaste
NIKT NIGDY
ale sobie uciąłem niezłego komara
NAMASTE
jak możesz tyle spać, zająłbyś się proszę medytacją czasem?
NIKT NIGDY
śniło mi się tak dobrze i słonecznie, byłem gdzieś gdzie jeszcze nie byłem
NAMASTE
medytacja transcedentalna polega na jednoczesnym oddychaniu i recytowaniu mantry a nie gadaniu!
NIKT NIGDY
wiesz ale ten sen pachniał, pachniał tak wyraźnie, już ci mówię, to było coś jakby z innej półkuli, ja to czułem sandałem, kozą, upałem…
NAMASTE
wiesz nie wiem czy to jakiś przytyk czy nie wiem, ale ja nie używam rexsony – wdech wydech – już od tygodnia i jestem z tego dumna
NIKT NIGDY
tak to była ta pozbawiona sztucznego detergentu woń natury!
NAMASTE
ja całe życie byłam przeciwna wielkim korporacjom -wdech wydech – już Cię nauczam
złe korporacje – wdech wydech – mydlą oczy twe i perspektyw szereg tworzą, na oczekiwania potrzeb spełnienia wzrok twój kierując, oczekiwania, których nie miałbyś, a które masz, przez to, że je korporacje złe – wdech wydech – stworzyły, i kto na tym zarabia?
NIKT NIGDY
nikt nigdy mi tego tak nie wyłożył na tacy
NAMASTE
bo ja byłam po drugiej stronie, byłam widziałam, i teraz akurat wracam, więc się dziele tym co zobaczyłam, ale czego ja nie widziałam, tam po tej drugiej stronie, to jest zupełnie inaczej niż u nas, reksona? zapomnij
NIKT NIGDY
poczekaj, ja sobie zapiszę to tu na gazetce pokładowej
o, jaki calvin w bezcłowej tani
NAMASTE
Calvin – zapmnij
przestań trwać w nieprzebranym morzu konsumujących twoje wewnętrzne ja potrzeb, zastanów się na moment, czy faktycznie chciałbyś żeby ktoś skonsumował Twoje wewnętrzne ja?
NIKT NIGY
ja nie wiedziałem, że mam jakieś ja wewnętrzne ja
NAMASTE
każdy ma ja, ale nie każdy jak ja jest tak świadomy jak ja
NIKT NIGDY
ale co ty mówisz,
ja chyba nie jestem uświadomiony
NAMASTE
już uświadamiam
ja pielęgnuje moje ja
joga
musli orzechowe
i dużo świadomości ––świadomość, świadomość to podstawa
a wczoraj w ogóle to afirmowałam
NIKT NIGDY
afirmowałaś?
NAMASTE
Afirmowałałam sobie
NIKT NIGDY
jak to możesz tak sobie afirmować?
NAMASTE
siadasz i afirmujesz sobie w pozycji afirmującej, wczoraj wzięłam i strzeliłam 10 minut afirmacji, że będę miała dziś dobry dzień i wiesz co? mam.
trudne?
ale poczekaj, poczekaj daj mi tu swoją aurę
myślę, że problem jest dużo głębszy
powiedz proszę na jakim poziomie samoakceptacji się znajdujesz?
NIKT NIGDY
samoakceptacji?
NAMASTE
tak, czy akceptujesz się samo?
NIKT NIGDY
wiesz nie jestem pewien
chyba tak
NAMASTE
chyba?
ja jestem samoakceptowalna zupełnie – nie szukam instancji wyżej akceptujących, bo tego nie znajdziesz, nie szukaj
NIKT NIGDY
nie myślałem wcześniej o tym, czy ja akceptuję siebie? takiego jakim jestem, z tym całym bagażem, no chyba… nie wiem, a może nie?
NAMASTE
no właśnie
a może nie
NUKT NIDGY
czyli że ja nie akceptuję?
siebie?
NAMASTE
nie wiem, ale z ochotą oczyszczę twoją Duszę ze złej Energii która zatruwa twoją MOC – jesteś w pułapce
NIKT NIGDY
oczywiście, ty masz rację, totalnie rację, ja nigdy nie byłem samozaakceptowany, usatysfakcjonowany
NAMASTE
że ty to ty
NIKT NIGDY
że ja to ja
NAMASTE
że ty to nie nieTy
NIKT NIGDY
tak, że ja to nie nieJa tylko ja
NAMASTE
mój mały, to wszystko normalne, to wszystko znam
też kiedyś błądziłam ścieżkami kłamstwa, uwięziona poza moim rezonatorem Prawdy, to było zanim weszłam na słodką drogę do wnętrza samej siebie
NIKT NIGDY
nie no ja pierdole
klapki z oczy spadają
ty mnie czytasz jak druid otwartą tą no co on tam czytał
przecież masz rację, z moim życiem jest coś grubo nie tak
NAMASTE
a nie mówiłam – ja widzę co skrywa się za maską
NIKT NIGDY
jak ja mogłem tego nie zauważyć, ja po prosu nie akceptuję samego siebie
NAMASTE
tak tak, bo słuchaj samoakceptacja – najlepsze co możesz zrobić dla swojej Duszy, pomogę wyprowadzić twą Duszę na piedestał Harmonii i Zjednoczenia
ja pierwsze kroki stawiałam na pilatesie, zobacz, zobacz jak się wyginam, imponujące co?
NIKT NIGDY
ale zaraz, straciłaś mnie, ten pilates, cały, to przecież jest jakieś babskie coś, co nie?
NAMASTE
nie ma czegoś takiego jak płeć, płeć to konstrukt społeczny
NIKT NIGDY
to ja nie mam płci?
NAMASTE
nie ważne czy masz czy nie masz, jesteś osobą, a wszystkie osoby są sobie równi
wszystkie żywe istoty/osoby są sobie równe/równi, a żadnej z nich nie wolno naruszać wolności tej drugiej, również wolności do samoakceptacji osoby, samoakceptacji osoby drogą pilatesu
NIKT NIGDY
mistrzu
NAMASTE
osobo
NIKT NIGDY
osobo nauczaj
NAMASTE
potrzymaj mi proszę kadzidełko
NIKT NIGDY
coś ci wypadało
NAMASTE
o słodki buddo leci mi ten cały sułtanat, dwie czakry prawie zgubiłam
NIKT NIGDY
o i jeszcze tu
NAMASTE
nosorożec w ascendencie! chodź do mnie kochany, wszystko leci, zwiewna ta kaszaja nie ma co, ale kurestwo jest bez kieszeni
NIKT NIGDY
ładnie ci w szafranowym
NAMASTE
dziękuję, ale słodziak
NIKT NIGDY
ale powiedz proszę, jak mam pokochać samego siebie
NAMASTE
kurwa ale mi się te szmaty wiją wokół ramion
teraz palo santo mi gdzieś spierdoliło
NIKT NIGDY
wiesz ja chyba zaczynam już czuć jak ten jasny promień, ten czule tlący się płomień harmonii on, tą moją nową Moc i mnie, że ja to ja, że to wystarczy, czuję
NAMASTE
a jest jebane, czekaj czekaj, zapale i działamy dalej
czujesz?
zaciągnij się, chłoń woń, zew nieśmiałego zakorzenienia słysz, dotknij ciągłość gatunku, jesteś częścią większej całości
tak jest – zapach Jedności Uniwersalnej
dokładnie tak pachniała moja babcia z dziadkiem
o to chodzi, rozluźnij całe ciało, uwolnij świadomość oddechu, skontaktowanie z Ziemią poczuj, naszą prastarą Matką Ziemią, czy Twój oddech przenika Naturę? właśnie osiągasz zjednoczenie Istnienia z Miłością Wszechświata – ta dam
tak, tak
ta dam
jedyne co musisz zrobić to Zaufać, poczuj Siłę swojego Istnienia we Wszechświecie, a odnajdziesz Drogę kroczącą ku Prawdzie, ja cię poprowadzę, to nie moja pierwsza sesja samorozwoju, wiesz machnęłam sobie w tym roku papiery na przewodnika duchowego, psychic mentor-coacha, jogina, uzdrowiciela, lightworkera uśmiechu
NIKT NIGDY
ufam
NAMASTE
tak padawanie
jesteś tylko ty, ty zanurzony w witalności soków ziemskiej Kuli
NIKT NIGDY
ja i kula
NAMASTE
tak synu, nikt nie jest tak ważny jak ty, jesteś Tylko Ty, jesteś piękny, popatrz w swój głąb, to piękny głąb, jesteś piękny, cudowny – co widzisz – co słyszysz – pociągnij swoje w głębi dziecko za palec – uśmiechnij się do swojego bachorka
kurwa, już myślałam, że zgubiłam, trzymaj ipoda, puszczę Ci medytację cudów, z mantrą sukcesu twojej czakry, ja to sobie tak lubię na słuchawkach, wiesz w samolocie bez słuchawek to nie pociągniesz daleko, ten szum mi mantryczność transcendentalną tłumi
NIKT NIGDY
czuję jak otwierają mi się oczy, ja błądziłem, żyłem w mroku, potrzymaj mnie za ręcę, ja płonę
NAMASTE
oj się nie spal
już to przerabiałam z jednym feng shui
NIKT NIGDY
przecież ja zrzucam kajdany
NAMASTE
ale zrzucaj
NIKT NIGDY
przeżyłem, ja życie przeżyłem uzależniony od innych ludzi, zawsze wpatrzony w kogoś
powiedz jaki jest następny krok, ja czuję jak się unoszę
NAMASTE
aaa bo to Kula Ziemska cie unosi, tylko ona, tylko ona cię uniesie, tylko ty i ona, jedność, teraz rozumiesz
NIKT NIGDY
spłynęło na mnie światło, mistrzyni, czuję jak spływa, spływa na moją twarz, wydobywa mnie z mroku
a wokół mrok, z każdej strony mrok
tylko ja i nic, i pusto, i tylko ja
i ja słyszę jak moje ciało drga, wibruję, ja się trzęsę
ja się cały trzęsę
i teraz znam moje ciało, ufam mojemu ciału, bo rozumiem swoje ja, ja kocham swoje ja,
ale moje ja się boi
ja przytulam mój strach, bo ja kocham mój strach, mój strach jest mój
i jestem tylko ja
ale ja się boje Namaste, ja się boję, co teraz?
NAMASTE
pozwól sobie dotknąć Prawdy.
NIKT NIGDY
przecież ja dotykam prawdy i boję się, to jest strach
i ja znam ten strach, ja wiem skąd on jest, ja się bałem już dawno temu
ja się od bardzo dawna boję
Namaste
przecież moje stopy są oparte na krawędzi
wzrok sunie po pionowej ścianie uskoku
ciało pochyla się nad otchłanią
NAMASTE
cisza cie uzdrowi
NIKT NIGDY
ale ja słyszę, ja słyszę jak rozbija się serce, jak zaciska się warga, jak zastyga drżący głos, jak osuwa się się skroń, jak opada głowa, ja słyszę jak głowa pociąga za sobą całego mnie, na dno, a przecież miało już nie być dna
NAMASTE
dobra! ziom, strasznie wjeżdżasz mi na aurę
przepraszam, ale właśnie naruszyłeś moje ja twoim ja, także wiesz ja
no
NIKT NIGDY
przepraszam, ale otworzyłaś we mnie
NAMASTE
to się zamykaj spokojniutko
wiesz ty musisz się nauczyć szanować granice innych
no
będzie dobrze, wiesz ja lecę
NIKT NIDGY
nie możesz mnie tak zostawić
NAMASTE
lecę słuchaj, dziś mgła nad Nepalem
widziałeś gdzieś mój latający dywan?
NIKT NIDGY
ja przecież to wszystko na wierzch, nie możesz mnie tak zostawić
NAMASTE
to nie jest terapia
na następnej sesji sobie domkniesz
NIKT NIGDY
poczekaj
NAMASTE
no z Buddą
a
mam tu jeszcze coś dla ciebie na pamiątkę
NIKT NIGDY
kula ziemska?
NAMASTE
żebyś był skontaktowany
już ostatnio miałam ci dać
NIKT NIGDY
kiedy ostatnio?
NAMASTE
po moim drugim okrążeniu
NIKT NIGDY
okrążeniu czego?
NAMASTE
no kuli – chyba się zakręciłam zapomniałam
NIKT NIGDY
skąd ty mnie znasz
NAMASTE
znam cię lepiej niż ty siebie znasz
NIKT NIGDY
co to znaczy?
NAMASTE
już trzeci raz się wokół Ziemi kręcę
z niej to trzeba brać przykład na wszystkich wysokościach geograficznych, kręcić się wokół własnej osi, to ideał przecież jest
pragnę być jak ona, wiecznie się kręcić wokół osi
ale co oni robią tej naszej małej Ziemi kochanej
oburzająca jest ta dewastująca wycinka
i wierzby płaczą, i kokosowce palmowce padają ofiarą
wiesz, przy ostatnim okrążeniu widziałam, no byłam świadkiem naocznym, wiec nie zmyślam, widziałam jak wyrywali krzaki z korzeniami
nie uwierzysz, jak nie wejdziesz i u mnie na insta nie sprawdzisz to nie uwierzysz
porażające
miałam traumę, ale radzę sobie, radzę sobie sztuką, książkę nawet skromnie napisałam, tytuł niepozorny „Wykorzenieni – kiedy straciliśmy kontakt z glebą”
ale Ty weź to wszystko sobie obczaj u mnie, podsyłam konto @zamnijoczyipatrz
wiesz jak już latam, to mogę jakiś inffluencing zrobić przy okazji
latam, muszę latać, dusza musi latać
co z tego, że wizzerem, a czym innym? na osiołku mam się w kółko kręcić?
proszę Cię przestań, wmurowało cię? Nie śmieję się, chrześcijaństwo to zwyczajnie jakiś zeszłoroczny kompleks jest i tyle, nic do nich nie mam
NIKT NIGDY
czyli lecisz?
NAMASTE
masz rację – lecę
a turbanu zapomniałam
dziś mgła nad tybetem – wykwintny widok – cudo – nie mogę sobie odpuścić
niech moc będzie z tobą Nikt!
ale słodziak.
NIKT NIGDY
niech noc będzie z tobą
Nie wiem co powiedzieć Nikt.
Bądź silny. Dobrze?
STEWARD I
szanowne osoby!
STEWARD II
kapitan okrętu informuje, że przepaść rozwarta przed nami
STEWARD III
od zawsze tam była
STEWARD I
a drobne turbulencje
STEWARD II
przez osoby doświadczane
STEWARD III
zupełnie były spodziewane
STEWARD
ale to nic II
STEWARD I
bo wypływamy właśnie na szerokie wody braku wyrazu
STEWARD III
braku osobowości
braku horyzontów
braku widoków
braku refleksji
STEWARD II
zaciągnijmy się głęboką przyjemną okolicznością braku
STEWARD I
bo w braku zabraknie zmartwień
STEWARD III
ulga!
STEWARD II
pod nami brak, nad nami brak nieba
STEWARD I
czego więcej nam potrzeba?
STEWARD III
kawa herbata woda
NIKT NIGDY
wodę proszę
STEWARD I
whisky z kolką bardzo proszę
STEWARD III
ramiona takie napięte, ja masaż zrobię
Można na was liczyć panowie.
STEWARDZI
bo na nas można liczyć
bo my jesteśmy w porządku
jedno słowo
bezpieczeństwo dostarczymy
przytulimy utulimy
nam można ufać
my jesteśmy godni zaufania
ho ho ho
i z nami lecieć chcesz
NIKT NIGDY
dziękuje
TEN TYP Z LICEUM
pozwól, że Ci coś zaproponuję, co?
on też, nic dziwnego.
NIKT NIGDY
co Ty tutaj robisz?
TEN TYP Z LICEUM
ty to wszystko nie tak jak powinieneś
NIKT NIGDY
ty też ze mną lecisz?
TEN TYP Z LICEUM
nie oj nie, ja zaraz wysiadam
NIKT NIGDY
długo cie nie było
TEN TYP Z LICEUM
i niedługo będę
NIKT NIGDY
po co w ogóle jesteś?
TEN TYP Z LICEUM
bo mam dla ciebie propozycje
ty przegrałeś wiesz? nie patrz tak na mnie, to jest koniec, nie masz już szans
chyba że wiesz
posłuchaj ja mogę ci pomóc
popatrz, popatrz tam w dół, jak się moje życie rozciąga wzdłuż i wszerz, imperium życia żyję
ty tak nigdy nie potrafiłeś
ja jestem jak strzała, jak prosto do celu strzała
jak rekin płynę, przecinam taflę wody, rekin biznesu, a dwa rekiny niech będzie biznesu, płetwa w płetwę ramię w ramię płynę
mnie skarbówka nie zatrzyma
ty nie rozumiesz, Ty Nigdy nie rozumiałeś, pamiętasz jak Nigdy nie rozumiałeś? że czas to pieniądz
nie rozumiałeś
śmiałeś się ze mnie, jak mówiłem, że nie śpię, bo po co spać, jak mogę zarabiać, i na emeryturze nie dożyć starości, młodobogacki się przekręcić, a ty się śmiałeś
kręciłeś się tylko jak gówno w przerębli i się śmiałeś
NIKT NIGDY
czego ty ode mnie chcesz, po co tutaj niby jesteś, co robisz w tym samolocie, czemu siedzisz tutaj obok mnie właśnie teraz, nie było cię i nagle jesteś, po co?
TEN TYP Z LICEUM
Nikt, ja tylko chcę ci pomóc
popatrz
bezludna wyspa
leżysz na piasku
nogi muskane falami w rytmie przypływów i odpływów wody
i przynoszą fale morską bryzą zamkniętą w butelce
gazetkę fobrsa
i na okładce twoja twarz Nikt
i Nikt Nigdy na szczycie rankingu
ja to załatwię
ja to mogę dla ciebie zrobić
NIKT NIGDY
nie chcę twoich gazetek i twoich rankingów
TEN TYP Z LICEUM
posłuchaj mnie, jeszcze rok, może dwa, okey rozumiem, myślisz, że jesteś młody
ale, czy ty naprawdę wiecznie chcesz być sobą?
pomyśl proszę o swojej przyszłości
NIKT NIGDY
nie myślę o niczym innym
TEN TYP Z LICEUM
nie bądź śmieszny
chwytałeś garściami, żeby kręcić się w kółko i szastać na wszystkie strony
przez palce przesypałeś
ale ja ci pomogę
ja się z tobą zamienię, ja ci oddam moje życie, ja je przeżyłem, ja ten smak znam, ja wszystko mam
ja mam fantazję
oddam ci
wysokie piętra, szklane sufity, wyściełane podłogi
skórzany fotel, stalowe pióro, kij golfowy
szum zarabianych pieniędzy rosnący przy czujnym spojrzeniu
miękki głos szofera, krótką spódniczkę pod ręką
urywany dźwięk telefonu,
szmer mrowiska, buzujący ogień w sercu pszczelego roju
pykające cygaro
sączący się fioletem syk słońca na lustrze szyb
igrającą kwadratowym światłem ciemną mapę miasta
pykające cygaro
powiedz słowo
i to będziesz ty
NIKT NIGDY
odejdź ode mnie
TEN TYP Z LICEUM
to mogłeś być ty
NIKT NIGDY
nie chcę
TEN TYP Z LICEUM
kiedy płyniesz bez celu żaden port nie jest dobry
NIKT NIGDY
kiedy płynę bez celu, każdy port jest dobry
TEN TYP Z LICEUM
to jak będzie?
NIKT NIGDY
zostaw mnie
TEN TYP Z LICEUM
już cię zostawiłem
halo?
szefie?
tak szefie
tak jestem
tak lecę
tak duże miasto dużo pieniędzy
tak wysiadam
wysiadam
Obrzydliwe. Żeby tak bez celów i ideałów. Niskie to życie jest.
KAPITAN
woda kawa herbata?
NIKT NIGDY
chętnie
chętnie coś zjem
KAPITAN
woda
NIKT NIGDY
tak
KAPITAN
nie ma za co
NIKT NIGDY
dziękuję bardzo
KAPITAN
tu wolne tak?
no
ciekawe skąd leci ten samolot…
KAPITAN
hello its your Capitan speaking, I hope you enjoy your flight, you know, i just watched during that flight dziady this polish famous Adams Genius Mickiewicz masterpiece
aaa z polski leci, kto by pomyślał, to od razu tak trzeba było, ten Mickiewicz to on jednak…
KAPITAN
wonderfully directed by bravo bravo Maria Kleczeska – you’re simply the best fabulous
brawa
KAPITAN
and you know, I just realised how true it is, cos this old guy says, who has experienced bitterness not once on earth, will never feel sweetness in heaven – wow just wow, now I have my eyes open – fuck, whole my life I was sure that my taste is fucked up, and that is why crème brulé (my personal favourite) that I eat in the air tastes like cardboard – its revolutionary, I just need some bitterness on earth – well nothing simpler – I gotta go, there is no sense in waiting – bye losers enjoy your travel – hasta la vista baby
no mike drop – śmieszne – hiszpan – a w głowie słyszę indyjski akcent
NIKT NIGDY
crème brule?
STEWARD II
crème brule
STEWARD III
crème brule
STEWARD I
crème brule
NIKT NIGDY
czemu Hiszpan miałby jeść crème brule
STEWARD III
bo to są ludzie otwarci światowi ty kozia wólko
nie ładnie – trochę oceniająco
STEWARD III
przepraszam
w porządku
NIKT NIGDY
to nic
prawdziwie nurtujące pytanie brzmi… czemu hiszpan miałby oglądać dziady kleczeskiej, czemu ktokolwiek zrobiłby sobie to i oglądał dziady kleczeskiej
dziady
kleczeskiej
STEWARD I
ludzie mają różne fetysze
STEWARD II
zwłaszcza polacy
NIKT NIGDY
słucham?
STEWARD I
mówię, że polacy mają różne fetysze
NIKT NIGDY
a jakie było pytanie?
STEWARD II
czy leci z nami kapitan?
STEWARD I
czy jest na sali lekarz?
Idźcie już sobie.
ONA NIE MA IMIENIA
Aperol Spritz
Nareszcie.
Ona też. Oczywiście, że ona też.
Fajnie.
Ona też nie ma imienia. Ona nie może mieć imienia.
A może ma imię. A może musi mieć imię.
Może to bardzo konkretna twarz. Wyraźna.
Może to taka tylko kątem oka twarz. Rozmyta.
Ale przecież Ona
Leciała z nim zawsze albo nie
Leciała z nim nigdy albo nie
Leciała z nim zawsze albo nie
No to jak?
NIKT NIGDY
cześć
ONA NIE MA IMIENIA
cześć
NIKT NIGDY
jesteś
ONA NIE MA IMIENIA
nie chciałam tego przegapić
–
Aperol Spritz
zamówisz mi?
NIKT NIGDY
Aperol Spritz
to nie to piłaś wcześniej
ONA NIE MA IMIENIA
teraz piję to
NIKT NIGDY
a co z martini bianco i campari coretto?
ONA NIE MA IMIENIA
z kawałkiem pomarańczy?
NIKT NIGDY
tylko i zawsze z kawałkiem pomarańczy
ONA NIE MA IMIENIA
zbyt gorzkie
NIKT NIGDY
gorzkie
ONA NIE MA IMIENIA
herbatę słodzę zawsze
NIKT NIGDY
wiem
dwie łyżeczki
ONA NIE MA IMIENIA
nie, już trzy
NIKT NIGDY
kiedyś nie musiałaś wcale
ONA NIE MA IMIENIA
to nie prawda
NIKT NIGDY
powiedziałaś mi, że kiedy jesteś przy mnie nie słodzisz herbaty
napisałaś mi to w liście
tego wieczoru też piłaś herbatę, posłodzoną
ja zostawiłem zapach moich perfum przy twojej poduszce
list pachniał tobą
ja słuchałem scherzo h-moll Chopina
op. 20
napisałaś, że ten fragment jest uroczo słodki
taki jak ja
później już nic nie napisałaś
ONA NIE MA IMIENIA
cisza jest złudzeniem
NIKT NIGDY
ona ma prawo
ONA NIE MA IMIENIA
miłość jest złudzeniem
NIKT NIGDY
łżesz
kocham Cię
ONA NIE MA IMIENIA
łżesz.
Bum.
Zaraz.
Czy tylko mi się od początku zdawało – że ten samolot jest skazany na porażkę?
Ta, ale jakie to zabawnie głębokie, samolot lecący przez pustkę rozbija się… O co może rozbić się samolot w pustce?
O nic?
NIKT NIGDY
to tylko sen
Oczywiście, że tylko sen.
Przyśniło ci się Nikt.
Przecież pustka nie istnieje, nie ma pustki, jest życie pełne i duże. Rozglądnij się wokół, jak pełne jest pełne życie. Skandaliczne jak pełne jest, aż byłoby się o co rozbić.
NIKT NIGDY
to tylko sen na szczęście
Na szczęście.
Pełne jest życie. Celów zamiarów intencji. Ty też masz te swoje cele zamiary, obrałeś cel.
Rozejrzyj się.
Widzisz jak lecisz, samolot jest pełen sensu, satysfakcji, i znaczenia.
Pełen użytego życia, wykorzystanego, nie rozmienionego na marne.
Lecisz z nierozmienionym na marne życiem innych. Bo dla nich je przeżyjesz – ty wiesz po co żyjesz.
NIKT NIGDY
przerażające, że to moje życie mogło być
ale nie było, bo twoje życie jest bardzo konkretne
konkretne jak strach, który oblał twarz
konkretne jak ból, który nie zapytał o imię
konkretne jak wojna, która wygnała z domu
jest tak konkretne jak rozbite o ziemie marzenie
jest tak pełne
jest tak konkretne
tak konkretne jak ziemia
ta Ziemia konkretna
o którą rozbija się samolot w którym lecisz Nikt.
ding dong
KAPITAN
szanowni państwo, its your capitan speaking, zgodnie z informacją ponad państwa głowami, pasy bezpieczeństwa mogą zostać rozpięte. pomimo turbulencji, do lądowania na aeoporto fiumincino podejdziemy zgodnie z planem. życzymy państwu przyjemnej podróży.
ding dong
JOSE
przepraszam, czy mógłbym prosić o espresso?
STEWARD
yes sir
JOSE
podwójne
nareszcie się pan zbudził
NICK
słucham?
JOSE
Jestem Jose.
NICK
Nikodem. Nick.
JOSE
bardzo niespokojnie pan spał
NICK
tak – być może
miałem mało przyjemną wizytę w Nowym Yorku
JOSE
trudno się dziwić
miasto betonem wzniesione na kamieniu, pozbawione koloru, nawet kwiaty i drzewa zamazane pyłem na szaro
okropne
NICK
tak, i te oblepione kurzem twarze
ale to nie to, stresuję się, miałem mało udane spotkanie z wydawcą
JOSE
pan pisze?
NICK
mało udanie, ale piszę
JOSE
proszę nie być skromnym
NICK
nie jestem, zaciąłem się, a może wszystko rozbija się o brak dobrego tematu
JOSE
zazdroszczę, chciałbym być człowiekiem słowa, tworzyć światy, zmieniać świat…
ah
nic tak dobrze nie smakuje jak łyk espresso, zaraz po zjedzonym crème brule
puszysta crema rozbita pośród zębów i warg, gorzka nuta sunąca po przepełnionych karmelową słodyczą ustach
może sam jestem poetą, co?
to jest życie
NICK
ma Pan rację
też wypiję, ale już a Roma
to jest życie
życie jest dobre
życie jest jednak mimo wszystko dobre
wie Pan, Pan ma rację
powinienem napisać coś o ludzkim nieszczęściu, o tych wszystkich małych biednych ludziach żyjących bez celu
w samotności
napiszę, dla pokrzepienia serc, bo ja sam czuje sercem
o zmianie klimatycznej już było, wystarczy
niech inni coś z tym zrobią nareszcie, bo się żyć nie da
tak, o nich napiszę.
dobranoc Nikt.