UANIMAL - opera w trzech aktach
UANIMAL – opera w trzech aktach
Dżeni, uchodźczyni z ogarniętej wojną Ukrainy, młoda dziewczyna około lat 24, sopran
Wiktor, mężczyzna ze spokojnego kraju, pracownik agencji reklamowej, mąż Joanny, około lat 40, tenor
Joanna, kobieta ze spokojnego kraju, pracowniczka agencji reklamowej, żona Wiktora, około lat 35, sopran
Kolega Wiktora, mieszczanin, około lat 40, baryton
Dziennikarka, około lat 60, alt
Chór mieszkańców spokojnego miasta, spokojnego kraju
AKT I
Scena I – Telewizor
CHÓR Zimowy miesiąc luty,
jeszcze w miesiącu styczniu
nikt z nas nie spodziewał się tego,
co zaraz się wydarzy.
W szarudze dnia lutowego
chodziliśmy do pracy
wykonując swoje zwykłe
codzienne obowiązki.
Ulica wyglądała tak,
jak tydzień wcześniej
i tak, jak rok
wcześniej. Dworce
pełne podróżnych tej samej
narodowości, naszej
niezmiennej, monotonnej
jak te zimowe dni.
Wojna jest zawsze
nagłą sprawą,
wszyscy wiedzą, że się wydarzy,
ale każdy z nas jest zaskoczony.
Zszokowany, przestraszony.
Zszokowany, przestraszony,
pierwszą wojną,
która wybucha
tak blisko Europy
od wielu lat.
Pierwsza wojna,
która wybucha
tak blisko Europy
od wielu lat
wybucha w szarudze
lutowego dnia.
Boimy się,
przecież teraz
nastąpi niby od dawna obecny
ale jednak niezauważalny,
kryzys.
Kryzys uchodźczy, kryzys uchodźczy
W zimowym miesiącu lutym
rozkwitł jak rzadki kwiat.
Rzadki kwiat, który kwitnie
zimą, bez światła.
Wiktor i Joanna, w mieszkaniu, przed telewizorem
WIKTOR
Ten oszałamiający zapach
pomocy, której można udzielić
osamotnionym, zagubionym,
obezwładnił mnie.
CHÓR Kryzys uchodźczy, kryzys uchodźczy
W zimowym miesiącu lutym
rozkwitł jak rzadki kwiat.
Rzadki kwiat, zasiany
wcześniej, kwitnie zimą
bez światła,
a jego oszałamiający zapach
na chwilę czyni nas
lepszymi ludźmi.
WIKTOR
Jestem tutaj sam.
Sam, przed telewizorem,
oglądam kolorowe obrazy
eksplozji nad Kijowem, Charkowem,
Mariupolem, ja tych miast
przecież nie znam.
Byłem kiedyś z żoną
na wakacjach w Kijowie.
Pamiętam most oświetlony
światłami latarń, tak podobny
do wszystkich naszych mostów.
Chciałbym tylko komuś pomóc,
jednej osobie, jednej
osobie uchodźczej.
JOANNA recytatyw
Od kiedy jesteś tak dobry,
od kiedy myślisz o innej rzeczy
niż kredyt na nasze mieszkanie
i praca?
WIKTOR recytatyw
To mieszkanie ma wszystko
czego potrzeba. Kuchnia,
salon, duża łazienka,
sypialnia i pokój gościnny.
To wszystko, czego potrzeba
żeby pomóc
jednej osobie uchodźczej.
CHÓR
Kryzys uchodźczy, kryzys uchodźczy
W zimowym miesiącu lutym
rozkwitł jak rzadki kwiat.
Rzadki kwiat, zasiany
wcześniej, kwitnie zimą
bez światła,
a jego oszałamiający zapach
na chwilę czyni nas
lepszymi ludźmi.
JOANNA
Kto to miałby być?
To musiałaby być
kobieta.
Samotna kobieta
zagubiona, smutna,
słaba, której trzeba pomóc.
Ona nie zrobi wielkiej
zmiany w naszym codziennym
życiu.
WIKTOR
To mieszkanie ma wszystko,
czego potrzeba.
JOANNA
To mieszkanie ma wszystko,
czego potrzeba.
Jutro wyjeżdżam
do pracy, służbowy wyjazd
jest dla mnie ważny,
ponad wszelką miarę.
Sam będziesz musiał
zorganizować wszystko.
WIKTOR
Pokój gościnny
jest już gotowy.
Jutro o poranku
pojadę na dworzec
gdzie zaczęły gromadzić się
samotne, zagubione
smutne, słabe kobiety
i dzieci, którym trzeba pomóc.
Rzadki kwiat, zasiany
wcześniej, kwitnie zimą
bez światła,
a jego oszałamiający zapach
na chwilę czyni nas
lepszymi ludźmi.
CHÓR
Każda rodzina
powinna postępować
tak jak wasza rodzina.
Każde mieszkanie
ma wszystko,
czego potrzeba.
Każdy człowiek
może pomóc
drugiemu, samotnemu
zagubionemu, smutnemu,
słabemu człowiekowi,
któremu należy
pomóc.
Rzadki kwiat, zasiany
wcześniej, kwitnie zimą
bez światła,
a jego oszałamiający zapach
na chwilę czyni nas
lepszymi ludźmi.
Scena II – Dworzec
DŻENI
Jest wieczór, temperatura dochodzi
Dwóch stopni na zewnątrz,
jednak w budynku dworca,
w tłumie ludzi, jest mi nieco cieplej.
Wiele godzin w samochodzie,
oczekiwanie na granicy
i ogromny stres
zrujnowały mój wygląd.
Zawsze uchodziłam za bardzo piękną.
A teraz mam przy sobie siatkę foliową,
w której niosę dwie pary
majtek, szczoteczkę
do zębów, zdjęcie rodzinne,
dokumenty, jedwabną
chustkę.
Tę chustkę nosiła moja babcia,
a pochodziła z małej,
ślicznej miejscowości,
ukrytej wśród zbóż i krzewów
dzikiej róży, leżącej
w obwodzie wołyńskim.
Chustka w białe kwiaty
to jedyna część garderoby
jaką mam dzisiaj przy sobie.
Jest tutaj wiele osób,
które chcą mi pomóc.
Czy ktoś wybierze mnie?
Czy ja wybiorę jego?
Tę chustkę w białe kwiaty
założę na szyję,
dlatego że jest zimno.
Czy ktoś wybierze mnie?
Czy ja wybiorę jego?
Czy ktoś wybierze mnie?
wejście Chóru, Wiktora, Kolegi Wiktora
CHÓR
Spójrzcie na tę dziewczynę!
Chustka w białe kwiaty
zdobi jej szyję niczym wianek.
W tłumie ludzi
ona sama
jest delikatna i blada
jak biały kwiat.
KOLEGA WIKTORA
Tyle osób w tłumie,
jestem poruszony,
jestem przerażony.
WIKTOR
Spokojnie,
zobacz tylko,
wystarczy rozejrzeć się
dookoła.
Za chwilę ktoś skorzysta
z naszej pomocy.
DŻENI recytatyw
Przepraszam, czy wiedzą panowie
gdzie znajdę najbliższy urząd,
lub miejsce gdzie mogłabym
bezpiecznie przenocować?
WIKTOR recytatyw
Proszę pozwolić,
że sam zaoferuję pomoc.
DŻENI recytatyw
Jak to? Nie wiem,
czy mogłabym,
czuć się z panem
bezpiecznie.
WIKTOR recytatyw
Powiedz coś,
pomóż mi
pomóc tej pięknej dziewczynie.
CHÓR
W tłumie ludzi
ona sama
jest delikatna i blada
jak biały kwiat.
KOLEGA WIKTORA
Jak się pani nazywa?
DŻENI
Mam na imię Dżeni,
przyjechałam niedawno
z mojego ogarniętego wojną
rodzinnego miasta.
KOLEGA WIKTORA
Mój przyjaciel jest godny
pani zaufania.
Proszę mi wierzyć,
ręczę za niego.
DŻENI
Skąd miałabym wiedzieć,
jakie są jego intencje?
WIKTORA
Nie zrobię pani krzywdy,
chciałbym tylko pomóc
potrzebującej osobie
uchodźczej.
Moje mieszkanie ma wszystko,
czego potrzeba,
by czuć się w nim bezpiecznie.
Jeśli nie spodoba się pani,
proszę powiedzieć tylko jedno słowo,
a odwiozę panią z powrotem
tutaj.
DŻENI
Czy mieszka w tym mieszkaniu
jeszcze jakaś
kobieta?
KOLEGA WIKTORA
Wiktor, mój przyjaciel,
jest od kilku lat żonaty.
Joanna nie mogła przyjechać tu z nami,
jest nieobecna,
ale za kilka dni,
kiedy wróci,
będzie się pani mogła czuć w pełni
bezpiecznie.
DŻENI
Co mam robić?
CHÓR
Chustka w białe kwiaty
zdobi jej szyję niczym wianek.
W tłumie ludzi
ona sama
jest delikatna i blada
jak biały kwiat.
Idź z nimi!
Walcz o przyszłość!
DŻENI
A więc dobrze.
Bądź odważna,
mówią. Odwaga
zmienia swoje znaczenie
w obliczu wojny.
Dżeni, Wiktor, Kolega Wiktora wychodzą
CHÓR
Zabrać do domu
osobę w potrzebie
znaczy udzielić
najszczerszej pomocy.
Świat pamięta wiele wojen,
Choć żadna dawno nie była tak blisko jak ta.
Ludzie zmieniający miejsce swojego zamieszkania,
uciekający przed zawieruchą, złem, gwałtem,
morderstwem, obowiązkiem zabijania.
Tak niewielu mężczyzn jest dzisiaj na dworcu.
Zabrali ją,
dziewczynę delikatną i bladą
jak biały kwiat,
osobę w potrzebie.
Udzielili najszczerszej
pomocy!
Scena III – mieszkanie w ładnym bloku
WIKTOR
Proszę się rozgościć.
Napije się pani czegoś?
Do jedzenia akurat nie mam nic. Tylko napoje.
Ale zaraz możemy coś zamówić.
Żona jest akurat poza domem.
DŻENI
Tak naprawdę to nie wiem.
Nie wiem, dlaczego
tu właściwie
przyjechałam.
WIKTOR
Ach?
DŻENI
Naprawdę.
WIKTOR
Podoba się tu pani?
DŻENI
Tak. Bardzo przyjemnie.
WIKTOR
Na zdrowie.
DŻENI
Na zdrowie. Naprawdę nie wiem,
dlaczego tu z panem
przyjechałam. Właściwie nie wiem,
gdzie indziej
mogłabym
pojechać.
Niech mi pan powie,
dlaczego mnie pan zaczepił?
WIKTOR
Przecież to pani
zaczepiła mnie.
DŻENI
Pan ma bardzo
umięśnione nogi.
WIKTOR
Ach tak,
wcześniej dużo grałem
w piłkę nożną.
DŻENI
Pływać też Pan pewnie lubi.
Ja lubię.
Lubi pan?
WIKTOR
To prawda,
lubię wszystkie sporty.
Jestem rzeczywiście
wysportowanym mężczyzną.
DŻENI
Pan ma brązowe oczy?
WIKTOR
Tak.
DŻENI
Lubię brązowe oczy,
bardziej niż niebieskie.
Albo zielone.
WIKTOR
Bardzo mi miło.
DŻENI
Ile tu jest pokoi?
WIKTOR
Trzy.
Ten, pokój gościnny,
no i jeszcze sypialnia.
Chce pani zobaczyć?
Trochę tu ciasno.
Ale w końcu tu się tylko śpi.
Proszę sprawdzić,
jest wygodnie.
Z łatwością mieszczą się
dwie osoby.
A tutaj jest pokój gościnny,
miał być pokojem
dla dziecka.
DŻENI
Nie rozmawiajmy
o smutnych rzeczach.
Tyle smutku jest dookoła,
tyle smutku jest we mnie.
Pan wygląda na człowieka,
który umie
cieszyć się życiem.
WIKTOR
Może to się i zgadza,
cenię sobie wygodę
i spokój.
DŻENI
Miałam kiedyś sen
o starszym mężczyźnie
podobnym do pana.
Wysportowanym mężczyźnie,
który umie cieszyć się życiem.
Jak pan.
WIKTOR na stronie
Kiedy patrzę na jej łagodne rysy
i słyszę, jak mówi o mnie,
moje serce mięknie.
DŻENI
Miałam kiedyś sen
o starszym mężczyźnie
podobnym do pana,
z umięśnionymi nogami,
z silnymi rękami,
które mogłyby udźwignąć
każdą słabość.
WIKTOR na stronie
Jest rzeczywiście
delikatna i słaba
jak rzadki kwiat.
DŻENI
Chciałabym móc opowiedzieć
jak skończył się ten sen.
Bardzo przypomina pan
tamtego mężczyznę.
WIKTOR na stronie
Jeszcze chwila,
a nie oprę się.
Jestem oszołomiony
jej wyglądem,
jej zapachem.
DŻENI
Proszę mnie dotknąć.
CHÓR z offu
Spójrzcie na tę dziewczynę!
Chustka w białe kwiaty
zdobi jej szyję niczym wianek.
W tłumie ludzi
ona sama
jest delikatna i blada
jak biały kwiat.
Nikt nie oparłby się
jej urodzie.
Nikt nie oparłby się
miłości
która płynie
z najszczerszej chęci
pomocy.
Pocałunek Wiktora i Dżeni
WIKTOR
Jesteś taka delikatna
i słaba
jak rzadki kwiat!
DŻENI
Miałam kiedyś sen
o takim mężczyźnie,
wysportowanym jak ty.
WIKTOR
Twój wygląd,
twój zapach,
oszałamiają mnie.
DŻENI
Mój wygląd,
mój zapach,
oszołomiły go.
WIKTOR
Muszę zerwać
ten biały rzadki kwiat
i zatrzymać go dla siebie
na zawsze.
CHÓR z offu
Nikt nie oparłby się
jej urodzie.
Nikt nie oparłby się
miłości
która płynie
z najszczerszej chęci
pomocy.
Miłość
dokonuje się.
Scena IV – ulica
KOLEGA WIKTORA
Nie mogę uwierzyć.
Czy to prawda,
czy to głupie żarty?
WIKTOR
Mówię prawdę.
Jestem zakochany,
jestem oszołomiony
jej wyglądem,
jej zapachem.
Gdybyś poznał ją lepiej
zrozumiałbyś,
że nie mógłbym
postąpić inaczej.
KOLEGA WIKTORA
Wiktorze, jesteś żonaty,
muszę przypomnieć ci
twoje ślubne przysięgi.
Kochałeś Joannę,
byłeś jej wierny,
macie wspólny dom.
WIKTOR
Ten dom będzie należał
do innej kobiety
tak jak moje serce.
KOLEGA WIKTORA
Wiktorze! To szaleństwo.
WIKTOR
To jedyna droga
do szczęścia.
KOLEGA WIKTORA
To szaleństwo.
WIKTOR
Posłuchaj,
nie mów nikomu ani słowa.
Rozwiążę to wszystko,
kiedy przyjdzie odpowiednia pora.
Na razie
idę służyć
niewinnej miłości.
Wiktor wychodzi
KOLEGA WIKTORA
Ta ślepa miłość
przyniesie zemstę
na nieszczęśliwych.
Miał pomóc,
miał stać się lepszym,
a stał się głupcem.
CHÓR
O, nieznane są ścieżki miłości!
W tłumie ludzi
była sama
delikatna i blada
jak biały kwiat.
Nikt nie oparłby się
jej urodzie.
Nikt nie oparłby się
miłości
która płynie
z najszczerszej chęci
pomocy.
Szczęścia dla kochanków,
Rozkoszy w pierwszą wspólną noc,
szczęścia dla kochanków!
O, nieznane są ścieżki miłości.
AKT II
Scena I – ulica
CHÓR
Nasze codzienne,
monotonne życie uległo
nieodwracalnej zmianie.
Nasze domy pełne są ludzi
potrzebujących pomocy,
samotnych, zagubionych,
smutnych, i słabych.
Wspominamy swoje dawne,
spokojne życie,
rodzinne obiady we własnym gronie,
porządek codziennego życia,
te same wiadomości co wieczór,
te same problemy co rano.
Teraz trudno jest cieszyć się,
trudno podróżować pociągiem,
trudno dojechać do pracy,
trudno słuchać codziennych wiadomości.
Czy ten rzadki kwiat,
który rozkwitł
w zimowym miesiącu lutym,
bez światła,
czy ten rzadki kwiat
kiedyś przekwitnie?
Rodzina jest sprawą
najważniejszą.
Domowy mir,
czy kiedyś powróci?
Czy nasze domy będą kiedyś
jak przedtem?
Nie wolno łamać
porządku rodziny.
Czy ten rzadki kwiat,
który rozkwitł
w zimowym miesiącu lutym,
bez światła,
czy ten rzadki kwiat
kiedyś przekwitnie?
JOANNA
Te walizki, kartony,
co to znaczy? Czy nie mogę
wejść do własnego domu?
WIKTOR
Kiedyś mnie zrozumiesz,
musiałem to zrobić,
bardzo Cię kochałem,
ale ostatnie dni
odmieniły wszystko.
JOANNA
Dlaczego nie mogę wejść
do własnego domu?
WIKTOR
Nie możesz tam wejść,
ten dom należy teraz
do kogoś innego.
JOANNA
Sprawiedliwości! Nie było mnie
dziesięć krótkich dni,
co mogło się odmienić
w takim czasie?
WIKTOR
Wytłumaczę to kiedyś,
na razie musisz odejść.
Odejdź, Joanno.
JOANNA
Jestem twoją rodziną,
nasze wspólne lata były
spokojne i dobre,
stanowiliśmy jedność,
przysięgaliśmy sobie
lojalność i wierność.
WIKTOR
Wydaje ci się,
że jestem szalony,
ale nie, nie oszalałem.
Przez lata czułem się źle,
przez lata nie czułem miłości.
JOANNA
A teraz czujesz miłość?
WIKTOR
Wydaje ci się,
że jestem szalony,
ale robię, co muszę,
żeby być szczęśliwy.
JOANNA
Drugiego człowieka nie można
wyrzucać do kosza,
jak przedmiot.
WIKTOR
Zapłacę za wszystko.
Będziesz bezpieczna.
Dobrze Ci życzę,
obyś odnalazła spokój.
Wiktor wychodzi
JOANNA
Szalony, nieszczęśliwy,
ten, którego kocham,
choć tak często zawodził mnie
kiedy był moim mężem.
Ja, kobieta zdradzona,
oszukana, i wyrzucona z domu,
nie umiem już znaleźć w sobie miłości.
Za najszczerszą chęć pomocy
spotyka mnie kara.
Ja, kobieta zdradzona,
oszukana, i wyrzucona z domu,
nie umiem już znaleźć w sobie miłości.
CHÓR
Zdradzona, oszukana,
i wyrzucona z domu!
Zdradzona, oszukana,
i wyrzucona z domu!
JOANNA
Opowiem to wszędzie
i wszystkim,
co wydarza się
kiedy pragniesz
udzielić pomocy.
CHÓR
Rodzina jest sprawą
najważniejszą.
Kto burzy domowy mir,
ten zasługuje na karę,
i zemstę!
Kto odpłaca się
za pomoc, dobroczynność
zdradą i krzywdą,
ten nigdy nie będzie szczęśliwy,
ten jest przeklęty!
Zdradzona, oszukana,
i wyrzucona z domu,
współczujmy jej,
wysłuchajmy jej.
JOANNA
Byłam jego rodziną,
nasze wspólne lata były
spokojne i dobre,
stanowiliśmy jedność,
przysięgaliśmy sobie
lojalność i wierność.
CHÓR
Kto burzy domowy mir
i przysięgi miłości,
ten zasługuje na karę,
i zemstę!
Czy ten rzadki kwiat,
który rozkwitł
w zimowym miesiącu lutym,
bez światła,
czy ten rzadki kwiat
kiedyś przekwitnie?
JOANNA
Ty, który zerwałeś kwiat,
nie wiesz o tym,
że każdy kwiat
ścięty ludzkim pożądaniem
w końcu więdnie.
CHÓR
O biedna, pokrzywdzona,
porzucona,
współczujmy jej,
a współczując,
raz jeszcze usiądźmy
przed telewizor.
Scena II – Telewizor
DZIENNIKARKA
Czy jesteście gotowi
udzielić wywiadu
naszym widzom
zgromadzonym przed telewizorami
żeby was wysłuchać?
CHÓR
Chcemy wysłuchać
i ocenić
dziewczynę bladą
jak biały kwiat
i męża, który
ten kwiat zerwał.
WIKTOR
Bardzo nam zależy,
żeby pokazać wszystkim
że jesteśmy szczęśliwi!
CHÓR
Są szczęśliwi!
Są szczęśliwi!
DŻENI
Mogę odpowiedzieć
na każde pytanie.
DZIENNIKARKA
To świetnie!
W ostatnich tygodniach
nie mówi się o niczym innym
tylko o Was.
Powiedzcie proszę
coś o sobie.
WIKTOR
Jestem zwyczajnym mężczyzną
z tego kraju. Wysportowanym,
aktywnym.
DZIENNIKARKA
To świetnie!
DŻENI
Przyjechałam tu
kilka tygodni temu,
z siatką foliową w ręku,
w której niosłam dwie pary
majtek, szczoteczkę
do zębów, zdjęcie rodzinne,
dokumenty, jedwabną
chustkę.
DZIENNIKARKA
A czyja to była chustka?
DŻENI
Tę chustkę nosiła moja babcia,
a pochodziła z małej,
ślicznej miejscowości,
ukrytej wśród zbóż i krzewów
dzikiej róży, leżącej
w obwodzie wołyńskim.
CHÓR
Co za podejrzana
rzecz!
DZIENNIKARKA
Chustka w białe kwiaty,
jak państwo widzą,
znajduje się i dzisiaj
na szyi Dżeni.
WIKTOR
Dżeni jest bardzo piękną
kobietą.
DZIENNIKARKA
Czy to była miłość
od pierwszego wejrzenia?
WIKTOR
Nie szukałem
miłości.
Nie szukałem
miłości w tłumie
na dworcu,
szukałem jednej
osoby uchodźczej,
której mógłbym pomóc.
DZIENNIKARKA
Czy decyzję
o przyjęciu do siebie
uchodźcy
podejmowałeś razem
z żoną?
WIKTOR
Oczywiście,
decyzję
podjęliśmy razem.
DZIENNIKARKA
Naszych widzów bardzo interesuje
czy to była miłość
od pierwszego wejrzenia?
CHÓR
Czy to była miłość?
WIKTOR
Jak już mówiłem,
chciałem tylko
komuś pomóc.
DZIENNIKARKA
Dlaczego na dworzec
pojechałeś sam?
WIKTOR
Byłem tam z moim dawnym
przyjacielem.
DZIENNIKARKA
Szukałeś kobiety?
Samotnej, zagubionej,
słabej i potrzebującej domu
kobiety?
WIKTOR
To moja żona,
ona chciała,
żeby to była kobieta!
Nie czułaby się dobrze
w domu
z obcym mężczyzną.
DŻENI
To ja zaczepiłam Wiktora
na dworcu!
To ja.
CHÓR
O!
DZIENNIKARKA
Flirtowałaś z nim?
DŻENI
Gdybym nawet flirtowała,
nie byłoby w tym nic złego.
Wiele kobiet
niezobowiązująco
flirtuje z mężczyznami.
CHÓR
O! Bezczelna.
DZIENNIKARKA
Dżeni, miałam jedynie nadzieję,
że uchylicie rąbka tajemnicy.
WIKTOR
Nie mamy przed państwem
żadnych tajemnic.
DZIENNIKARKA
A więc powiedzcie nam,
jak to się stało,
że rozkwitła między wami
miłość?
WIKTOR
Nie szukałem Dżeni.
To był przypadek,
a później
kiedy zamieszkała w moim domu
nie mogłem postąpić inaczej.
DZIENNIKARKA
Dżeni, czy powiedziałabyś o sobie,
że szukałaś miłości?
DŻENI
Chciałam po prostu
ułożyć sobie życie
na nowo.
DZIENNIKARKA
To zrozumiałe.
To bardzo ważne.
Każdy człowiek
potrzebuje bezpieczeństwa!
Wiktorze, wśród naszych widzów
są osoby, które zarzucają ci
że wykorzystałeś tę bezbronną kobietę.
Chciałbyś im coś powiedzieć?
WIKTOR
Może te osoby czują zazdrość
wobec mojej miłości.
DZIENNIKARKA
Kochacie się?
WIKTOR
Bardzo.
CHÓR
Biały kwiat
milczy!
DZIENNIKARKA
Kłócicie się?
WIKTOR
Każda para
niekiedy się kłóci.
CHÓR
Biały kwiat
milczy!
DZIENNIKARKA
Czy drugi raz
postąpiłbyś tak samo?
WIKTOR
Zerwałem rzadki kwiat,
który rozkwitł przed mną
w szary lutowy dzień,
który dał mi nadzieję
na lepsze jutro,
zasiany z potrzeby
najszczerszej pomocy.
DZIENNIKARKA
Ostatnie pytanie.
Jak układają się Twoje relacje
z byłą żoną?
WIKTOR
Joanna nie szuka ze mną kontaktu.
DZIENNIKARKA
Mamy nadzieję, że jest szczęśliwa.
SCENA III – mieszkanie w ładnym bloku
DŻENI
Kiedyś byłam
piękna, lekka i przyjemna,
teraz
kiedy patrzę w lustro
widzę zmęczoną kobietę.
Trzymam w dłoniach chustę,
którą przywiozłam tutaj ze sobą,
i zastanawiam się,
czy kiedyś wrócę w rodzinne strony.
Moja miłości!
Miałam wielu mężczyzn przed tobą,
nigdy nie stroniłam od przygód,
a jednak myślę
o Tobie tylko!
Nie mogłeś przyjechać tutaj,
a gdybyś nawet
stanął u moich drzwi
nie wiem co mogłabym zrobić teraz.
Moja miłości!
Moja dawna miłości.
Żyję teraz z innym mężczyzną,
on przypomina mi
mojego ojca.
Obrzydza mnie,
sprawia, że czuję się
brzydka, i tania.
Zrobiłam to, by przez chwilę
ktoś inny był przy mnie.
Czasami chciałabym go zabić,
a potem wrócić tam,
do domu, do Ciebie,
choć przecież rozstaliśmy się bezpowrotnie,
a nasza wspólna noc
była ostatnią.
Kiedyś byłam
piękna, lekka i przyjemna,
teraz
kiedy patrzę w lustro
widzę zmęczoną kobietę.
CHÓR z offu
Była piękna i blada
jak biały kwiat.
Zbrzydła, przytyła,
a brzuch
wystaje jej spod sukienki.
Chusta u jej szyi jest jak metka,
która mówi:
jestem inna,
jestem obca.
Nie chcemy jej tutaj!
Kiedy kwiat zostaje ścięty
z ludzkiego pożądania,
po jakimś czasie
zaczyna się psuć.
Pierwsza puchnie łodyga.
Chusta u jej szyi jest jak metka,
która mówi:
jestem inna,
jestem obca.
Nie chcemy jej tutaj!
AKT III
Scena I – mieszkanie w ładnym bloku
WIKTOR
Ostatnie dni między nami
są szare.
Czysta, zimowa biel
blaknie,
wpuszcza prześwity
dnia codziennego.
DŻENI
Proszę, żebyś został
przy mnie.
Muszę ci coś powiedzieć.
WIKTOR
Czy to nadchodzi zemsta
za moją zdradę?
DŻENI
Kiedy ujrzałeś mnie
w tłumie na dworcu,
jedną z wielu
uchodźczych osób
zgromadzonych
w tłumie…
WIKTOR
Pamiętam to
bardzo dokładnie.
DŻENI
Ja, z siatką foliową,
w której niosłam
wszystko co miałam
ale także
coś jeszcze.
WIKTOR
Przeczuwam coś złego,
co czai się na nas.
DŻENI
Ukochany,
ty mnie uratowałeś
i dałeś mi dom,
który miał wszystko,
czego potrzeba,
by czuć się bezpiecznie.
WIKTOR
Co chcesz powiedzieć?
Powiedz.
DŻENI
Przed tobą był ktoś jeszcze.
WIKTOR
Jak to?
Mężczyzna?
Czy to inny
mężczyzna?
Obcy
mężczyzna?
DŻENI
Kiedy opuszczałam
kraj mojego pochodzenia,
byłam związana z kimś
słowami miłości.
WIKTOR
Lecz czy tylko
słowami?
DŻENI
Nie tylko.
WIKTOR
A więc zrobiłaś
ze mnie
szaleńca?
DŻENI
Ukochany,
ty mnie uratowałeś,
i dałeś mi dom.
Lecz ja ten dom
miałam wcześniej,
gdzieś indziej.
I miłość miałam
gdzieś indziej.
WIKTOR
Dlaczego nie wyznałaś mi tego
od razu?
DŻENI
Ukochany,
ty mnie uratowałeś,
i dałeś mi dom swój.
Wchodząc w dom ten,
nie mogłam uczynić
inaczej.
WIKTOR
Dlaczego mówisz to teraz?
DŻENI
Więdnę.
WIKTOR
Zauważyłem zmianę
twojego zachowania.
DŻENI
To nie ta przyczyna,
o której myślisz.
WIKTOR
Więc?
DŻENI recytatyw
On
napisał do mnie.
WIKTOR recytatyw
Co napisał?
DŻENI recytatyw
Że jest tutaj.
WIKTOR recytatyw
O, nieszczęsna!
Czy widziałaś się z nim?
DŻENI
Nie, nie, nie, nie.
WIKTOR na stronie
Czy ta chusta
w białe kwiaty
niesie zdradę
i podstęp?
DŻENI
Nie mogę przestać
myśleć o nim!
WIKTOR
A więc jaki był?
DŻENI
O co mnie pytasz?
WIKTOR
Czy był wielki,
czy był większy
niż ja,
czy lepszy
niż ja,
czy dawał Ci
więcej rozkoszy miłości?
DŻENI
Nie będę
mówić o tym.
Nie o tym
mówić chcę.
WIKTOR
Odpowiedz,
natychmiast,
czy byłaś z nim tak
jak ze mną?
DŻENI na stronie
Odpowiedź ta pogrąży
jego i mnie.
WIKTOR
Chcę znać prawdę.
DŻENI
Jeśli muszę,
opowiem to.
Najpiękniejsze były
pocałunki, to jak trzymał
mnie w talii, kiedy byliśmy
ze sobą blisko. Tyle tylko.
WIKTOR
Ach tak.
DŻENI
Co teraz?
WIKTOR
Zostaw mnie samego.
Samym być muszę.
DŻENI na stronie
Wyjdę na ulicę,
szarą ulicę,
na niej tłum
ale inny niż tamten
na dworcu.
Dżeni wychodzi
CHÓR z offu
W tłumie ludzi
była sama
delikatna i blada
jak biały kwiat.
Gdybyś oparł się
jej urodzie,
gdybyś oparł się
miłości
która płynie
z najszczerszej chęci pomocy,
nie zerwałbyś kwiatu,
bo kwiat o białych płatkach,
mroczną może mieć łodygę.
WIKTOR
Ty głupcze,
czy pożądanie pomyliłeś
z miłością?
CHÓR
Skrzywdzone serce
spokojnego człowieka.
WIKTOR
A przecież kocham ją,
Jej wygląd,
jej zapach,
oszołomiły mnie,
a uczucie moje
wciąż tak silne jest
jak wtedy.
CHÓR
Skrzywdzone serce
zdrajcy.
WIKTOR
Jestem zdrajca,
lecz zdrajca
z miłości.
CHÓR
Lecz ona,
delikatna i blada
już nie jest.
Jej kwiat zmienił
barwę,
a łodyga jego
mroczna i puchnie.
Puchnie!
WIKTOR
Jest nadal piękna,
delikatna i blada.
CHÓR
Jej brzuch
puchnie!
WIKTOR
Co to znaczy?
Co to za straszne
pomówienia?
Plotkom
nie daję wiary.
CHÓR
Jej brzuch
puchnie!
WIKTOR
Czy to możliwe?
Czy to chciała mi
powiedzieć,
pełna obawy?
CHÓR
Zatruty owoc,
co rośnie,
w łodydze,
nie w sercu
kwiatu.
Scena II – ulica
CHÓR
Dziś słoneczny dzień
czerwcowy,
ulica jest pełna
ludzi spacerujących
z rodzinami.
Już nie ma tłumów na dworcach,
wszystkie osoby
uchodźcze
znalazły domy
lub pojechały
w dalszą drogę.
Są szczęśliwe,
na pewno,
bezpieczne,
na pewno.
Pierwsza wojna,
która wybuchła
tak blisko Europy
od wielu lat
wybuchła w szarudze
lutowego dnia.
Baliśmy się,
kiedy wówczas
nastąpił niby od dawna obecny
ale jednak niezauważalny,
kryzys.
Kryzys uchodźczy, kryzys uchodźczy
który rozkwitł jak rzadki kwiat,
Więdnie w świetle
czerwcowego poranka.
Mamy słońce,
spokojne ulice,
i swoje własne kryzysy.
Kryzys uchodźczy, kryzys uchodźczy
który rozkwitł jak rzadki kwiat,
Więdnie w świetle
czerwcowego poranka.
Wchodzi Dżeni
CHÓR
Spójrzcie na tę dziewczynę!
Chustka w białe kwiaty
zdobi jej szyję niczym wianek.
Kiedy tak spaceruje
na ulicy
nie rozpoznajemy w niej
żadnego przyjaciela
ani żadnego wroga.
DŻENI
Przepraszam, przepraszam,
Czy ustąpi mi pan miejsca?
A pani?
Noszę w sobie
dziecko.
CHÓR
Czy ktoś
ustąpi miejsca
na ulicy
tej biednej istocie?
DŻENI
Noszę w sobie dziecko!
Chciałam powiedzieć mu
i przyznać mu
prawo do ojcostwa.
CHÓR
Czyje to dziecko?
Dziewczyno,
gdzie ojciec jego?
DŻENI
To dziecko
nie wasze.
To dziecko
moje.
CHÓR
Czy to nie ta dziewczyna,
co jakiś czas temu
głośno było o niej?
DŻENI
Słabnę.
Więdnę.
CHÓR
To biały kwiat!
Zdradza ją chusta!
Wchodzi Joanna
JOANNA
Co się tu dzieje?
DŻENI
Proszę pomóc mi
usiąść.
JOANNA
Czemu dokucza Ci
uliczny tłum?
DŻENI
Zrobiłam coś,
co warte jest potępienia,
a jednak nie chcę
potępioną być.
JOANNA
Odejdźmy
na stronę,
opowiesz mi
wszystko.
Ja sama
skrzywdzona,
porzucona,
zdradzoną byłam,
znam zło
i występki
przeciwko miłości.
DŻENI
Czy znasz mnie?
JOANNA
Nie wiem
kim jesteś.
Pierwszy raz widzę Cię.
DŻENI
Czy mogę zaufać obcej osobie?
JOANNA
Pozwól mi
doradzić Ci
i udzielić wsparcia.
DŻENI
Jak kobieta
kobiecie,
opowiem co zaszło.
Na dworcu stałam,
samotna i słaba,
i tam spotkałam mężczyznę.
On pomóc mi chciał,
zaoferował dłoń,
dom swój i miłość,
którą ja sprowokowałam nieco.
A jednak czy prowokacja
sama w sobie wystarcza
do wywołania
tak silnej miłości?
JOANNA
Moja droga,
przecież to musiała być
miłość.
DŻENI
On więc
pokochał mnie
żonę swą wyrzuciwszy z domu.
JOANNA
Ach tak.
DŻENI
Przyznam, że było mi to wtedy
na rękę.
JOANNA
Co z żoną?
DŻENI
Nigdy jej nie poznałam.
Myśląc o niej,
raz czuję pogardę,
raz niechęć,
raz przytulić ją chcę
do piersi mej i brzucha mego.
JOANNA
Ach tak.
DŻENI
On kochał mnie,
ja jednak nie mogłam
wywołać w sobie uczucia.
Ciągle dawne wspominając
czasy, czasy uciechy,
rozkoszy i poprzedniego
uczucia,
zaczęłam skrycie
go nienawidzić.
JOANNA
Zamierzasz
porzucić go?
DŻENI
Interes
mojego bezpieczeństwa
podpowiada mi inaczej.
JOANNA
Jego dziecko masz w brzuchu?
DŻENI
To dziecko
jest moje,
jak i ciało
moje.
JOANNA
To Ciebie zwą białym kwiatem?
DŻENI
To ja
białym kwiatem
jestem!
JOANNA
Posłuchaj uważnie
mnie, i tego
co powiem teraz.
Zatruty owoc,
co rośnie,
w łodydze,
nie w sercu
kwiatu.
Wyrwać go
powinnaś
naprędce,
a wtedy będziesz
uratowana.
DŻENI
Zatruty owoc,
co rośnie w łodydze,
lecz i z serca
mógł mieć początek.
JOANNA
Zatruty owoc trzeba usunąć.
Usunąć, a wtedy i mrok jego zniknie.
Jak kobieta
kobiecie, radzę Ci.
Uratuje Cię to przed gniewem tłumu.
DŻENI
Kim jesteś?
JOANNA
Przyjaciółką twoją.
DŻENI
Co robić mam?
JOANNA
Powiedziałam Ci,
a teraz
odchodzę.
Joanna i Dżeni wychodzą
CHÓR
To ona,
kwiat biały z chustą
w kwiat biały,
oszukańczy kwiat rozpusty!
To kurwa, to dziwka,
Zniszczyła dom,
niosąc w sobie dziecko
obcego mężczyzny.
To kurwa, to dziwka,
Teraz nazwać można ją po imieniu
językiem ulicy.
To kurwa, to dziwka,
Zniszczyła dom,
niosąc w sobie dziecko
obcego mężczyzny.
Ulica bezwzględną jest.
W spokojnym mieście,
w spokojnym kraju
nie ma miejsca dla dzikich zwierząt.
To zwierzę,
nie kwiat.
To zwierzę!
Scena III – mieszkanie
WIKTOR
Więc plotka niesie,
że brzuch
jej puchnie.
KOLEGA WIKTORA
Wierzysz plotce?
Od początku było wiele
pogłosek wokół Was.
WIKTOR
Po ostatniej rozmowie, kiedy przyszła do mnie
roztrzęsiona, mówiąc o innym mężczyźnie,
zacząłem obserwować ją bacznie.
Nie uszło mojej uwadze
że ciało jej uległo zmianie,
że zachowanie jest inne,
a kształtem przypomina owoc,
nie kwiat.
KOLEGA WIKTORA
Biały kwiat
zmienia się w kwiat
mleczny.
WIKTOR
Ona nie mówi nic. Milczy.
KOLEGA WIKTORA
Czy powiedziałeś jej,
co niesie plotka?
WIKTOR
Nie, nie.
Czekam, aż sama coś powie.
Oczekiwanie
gorsze jest niż wszystko.
KOLEGA WIKTORA
Ktoś puka. Otworzę.
Wchodzi Joanna
JOANNA
Powrót do domu czynię,
choć krótkotrwały
i powiem Ci prawdę
którą znać musisz.
WIKTOR
O świecie! Skąd się tu wzięłaś?
Bez zaproszenia
wchodzisz do miejsca
w którym Cię zdradzono?
Bez bólu?
JOANNA
Ból mój zakopałam w sobie.
KOLEGA WIKTORA
Co Cię sprowadza?
JOANNA
Mężowi mojemu powiedzieć przyszłam,
że jego dziecko, zatruty owoc,
zginęło śmiercią przez matkę zadaną.
WIKTOR
Jak to?
JOANNA
Nie wiedziałeś, że nosiła
dziecko?
WIKTOR
Mówiła mi rzeczy o innym mężczyźnie.
JOANNA
To było dziecko z Twojego występku.
WIKTOR
Moje dziecko?
JOANNA
Dziecko, którego tak pragnąłeś kiedyś ze mną,
w jej ciele było.
WIKTOR
Skąd wiesz to wszystko?
JOANNA
Przyszła do mnie po pomoc.
Opowiedziała mi wszystko,
co bała powiedzieć się Tobie.
Byłam przy niej,
kiedy dokonywała
nieszczęsnej operacji.
Krwawiła długo, potem
kazano mi odejść.
KOLEGA WIKTORA
Umarła?
JOANNA
Nie wiem.
WIKTOR
Moje dziecko
nie żyje?
JOANNA
Nie będziesz go miał.
WIKTOR
Odejdź, odejdź,
to Ty sprawiłaś?
JOANNA
Odejdę tam, skąd przyszłam,
a kiedy zrozumiesz czyn swój,
wrócisz po mnie,
a życie wróci do tego,
czym było wcześniej.
Joanna wychodzi
KOLEGA WIKTORA
Co myśleć o tym?
WIKTOR
Zostaw mnie samego,
dziś jest dzień wielkiej samotności mojej.
Wróć tu potem, wieczorną porą
a wtedy wszystko się wyjaśni.
Kolega Wiktora wychodzi
WIKTOR
Czerwcowy dzień w południe
łaskawym jest dniem, żeby odejść.
Wiele złego popełniłem
z chęci dobroci, a grzech przyciąga grzech kolejny,
i w tej gonitwie wszystko wydaje się dobrem.
Sąd nade mną sprawią inni,
ja sam sobie powiem
zanim dopełnię czynu,
że pragnąłem miłości
i za tym pragnieniem szedłem
podejmując decyzje.
Zatruty jest owoc,
co rośnie,
w łodydze,
nie w sercu
kwiatu,
lecz nawet zatruty owoc
zrodzi kolejne drzewo,
dlatego należy pogrześć go w ziemi,
w tej nowej ojczystej ziemi,
by tutaj żył i zapuszczał korzenie.
Z jednej osoby uchodźczej
zrodzić się mogła rodzina,
a ta rodzina nie byłaby już obca,
byłaby pełna praw i miłości.
Kim byłaś?
Kwiatem, czy zwierzem?
Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem,
przybrałaś formę kwiatu,
uwodzącego, pachnącego kwiatu,
kuszącego obietnicą miłości.
A jednak zwierz był to,
i ja zwierz, a zwierzę zwierzęciu
równe jest.
Jako zwierzę dzisiaj umieram!
Wiktor popełnia samobójstwo
CHÓR
Czy wiesz, co się stało z dziewczyną
co jak kwiat biały
delikatna i blada była?
Już w telewizji inne obrazy,
inne kwiaty kwitną w to słoneczne,
beztroskie lato.
Widziano dziś na ulicy starszą,
samotną kobietę, z naszego miasta,
z naszego kraju, a w ramionach miała chłopca.
I nic nie zwróciłoby naszej uwagi, gdyby
nie chusta, w którą twarz zawinięte miało dziecko.
Chusta w białe kwiaty,
którą na pewno
widzieliśmy gdzieś
wcześniej.
Kwiaty, te rzadkie i najpiękniejsze
giną najszybciej,
bo wszystko co gwałtownie
bierze swój początek
z wielkich pobudek,
nietrwały ma kształt.
Codzienność nieznośna jest,
a w gorącym świetle letniego dnia
chodzimy do pracy
wykonując swoje zwykłe
codzienne obowiązki.
Ulica wygląda tak,
jak tydzień wcześniej
i tak, jak rok
wcześniej. Dworce
pełne podróżnych tej samej
narodowości, naszej
niezmiennej, monotonnej
jak te czerwcowe dni.
Pokaż się, nowy kwiecie,
pokaż się, a przez krótką chwilę
będziemy mogli stać się
odrobinę lepszymi ludźmi.
fin