WYJDĘ Z SIEBIE STANĘ OBOK
Co ciałko mówi i czego ciałko może żądać? Jak nazywałoby się ciałko i czy da się z niego wyjść? Klaudia skanuje swoje ciałko, żeby w końcu się wysłuchać.

 

Moja skóra pulsująca od nacisku igieł. Moja skóra pulsująca od nacisku rąk ludzi na festiwalach. Moja skóra pulsująca jak grzyby pod połacią mchu. Moja skóra pulsuje na mnie, moja skóra wyrabia sobie fałdy i wgrubienia na rzecz mojego dojrzewania. Moja skóra mnie pożarła już dawno. Wyłoniła się ze mnie, moja skóra, różnokolorowa, bo zawsze mam siniaki, żyłki, rozstępy. Moja skóra biała, niebieska, alabastrowa, jak zwykło się mówić w rycerskich poematach. Moja skóra różowa jak świnka, kiedy jadę na rowerze. Moja skóra odzyskuje sprawczość tylko, kiedy uderzam w nią tępym nożem, niespecjalnie, na szczęście. Moja skóra dotykana, moja skóra roześmiana, napięta od słońca, moja skóra rakogenna i moja skóra leżąca pod kocem, moja skóra jest rozdrażniona od Twoich struktur. Moja skóra rozdrażniona do granic możliwości, bo bakterie walczą z kolorowym, chińskim tuszem, który w nią wbijam igłami. Moja skóra kolorowa, bo ona może też być niebieska, bo taka była moja decyzja. Kiedy uwypukla się niebieska linia na moich plecach, boję się, że umieram. Uwypukla się, reaguje na zmiany klimatu. Moja skóra rozkurczowa. Moja skóra niedokończona, kiedyś piękna, zdrowa, dzisiaj dalej zdrowa, ale w sumie chora. Chora, starzejąca się, zawsze w ruchu dookoła samej siebie, jak ptaki latające wokół globu. Skóra dotykająca samej siebie, skóra do skóry zbliżająca się i oddalająca, bo tak daleko jestem od innych skór jak mój partner gdzieś daleko w górach. Moja skóra płacząca, skóra śmierdząca, jałowa, mocna, alkoholowa. Skóra paruje. Oddycha. Skóra. Jest dla mnie, jest mną, są jej całe 4 metry kwadratowe. Skóra.

 

A ja nawet nie posmaruje jej kremem nawilżającym po ciężkim dniu pracy.

A ja nawet nie dam jej ukojenia aloesem 98% kupionym w tajwańskim sklepie, aloes najwyższej jakości.

A ja nawet nie zaproponuje jej kąpieli solnej, żeby pozbyć się martwego naskórka.

A ja nie doceniam, że ta skóra żyje.

Że ona żyje.

Wstyd.

Tak sobie myślę, że to wstyd. I wiele innych wstydów.