OPIS ZASOBU
KAPAR
OSEŁ
PIEŻ
KLETA
SZARAK
ANONIMOWI ŻOŁNIERZE
Czas akcji: gdzieś w czasoprzestrzeni XXI wieku.
Miejsce akcji:
Akt pierwszy i ostatni
Schron przeciwatomowy pełen poduszek.
Kapar z Osełem grają w szachy.
Kleta układa z poduszek dwie wysokie wieże.
Pież pisze kilkukrotnie na ścianie „nie będę biegał nago”.
Szarak sprząta.
KLETA
Gorące kraje, bogate w pierza,
Blady prezydent złupić zamierzał.
Lecz obnażone ptaki do blachy,
Naszła ochota straszna na szachy.
Bezdyskusyjnie mądre to zwierzę,
Co jednym ruchem zbija dwie wieże.
Z rozłożonymi szeroko rękoma wbiega w ułożone słupki.
OSEŁ
Goniec na A5, szach… i mat.
KAPAR
Chwila! Stop! To jeszcze nie koniec… Zaraz coś wymyślę. Tu nie mogę, tu też nie. Czekaj. A skoczek? Ha!
OSEŁ
Nie możesz, jest związany gońcem G6… Poza tym jak chciałbyś się tym teraz zasłonić?
KAPAR
Srak. Koń skacze dużą elką, strąca wieżę, odwrót na dwa piony, szarża na hetmana i szach, kurwa jego mat!
OSEŁ
W takim razie zostaje mi jeszcze roszada.
KAPAR
Ha! Nie rozśmieszaj mnie. Król jest pod szachem! Taki ruch jest nie-doz-wo-lo-ny! Wygrałem! Znów wygrałem.
Sylabizując, strąca pionki z szachownicy.
OSEŁ
Niby jak…
Kapar pochyla się nad stołem i zbliża twarz do twarzy przeciwnika.
KAPAR
Co jak? Co chciałeś przez to powiedzieć?
OSEŁ
Jak… zwykle. Gratuluję. Nagroda jest twoja.
KAPAR
do Pieża, który klęczy przed krzyżem ułożonym z poduszek
Mam dla ciebie łamigłówkę. Jak odpowiesz, zostawię ciebie i ten twój znaczek w spokoju. Skup się teraz. O godzinie 8:15 zrzucono bombę, która po czterdziestu siedmiu sekundach eksplodowała 580 metrów nad ziemią z siłą 16 kiloton trotylu, zabijając w promieniu czterech i pół mili i w czasie siedmiu sekund sto tysięcy osób. Oblicz iloraz powyższych danych z masą bezwzględną Boga na tym obszarze. Ach, wybacz. W pamięci sam nie dałbym rady. E, ty! Daj mu kartkę, niech liczy.
Szarak przynosi kartkę; Kapar wkłada ją między złożone ręce Pieża.
KAPAR
No? Przecież to proste! Przedszkolanka nie uczyła, żeby nie dzielić przez zero?
Kopie w poduszki ułożone w krzyż.
KAPAR
To przez takich popaprańców świat się skończy. Jeśli już nie skończył! (Wymierza Pieżowi policzek.) Nadstaw drugi!
Pież siada obok Oseła, który starannie składa bierki do szachownicy. Kapar układa z poduszek wysoki mur.
KLETA
Z każdym łokciem wysokości,
Stoisz łokieć od wolności.
KAPAR
Zamknij się i won stąd! Powiedziałem won!
Kapar gniecie kartkę, rzuca nią w Kletę.
Kleta ucieka, podśpiewując.
KLETA
Rzucił mały Dawid wpół złożoną kartkę,
Goliat dostał w oko, drugim spostrzegł parter.
Kapar chowa się za „murem” i ciężko dyszy.
KAPAR
Tu będę bezpieczny. Tu jestem bezpieczny… Jestem bezpieczny…
Oseł, Kleta i Pież na osobności.
OSEŁ
W takiej sytuacji, jak obecna, zadaniem nas wszystkich jest zapewnienie bezpieczeństwa każdemu szaremu obywatelowi. Ten reżim musi dobiec końca. Jeśli nie weźmiemy spraw w swoje ręce, jutro możemy obudzić się martwi! Mylę się?
PIEŻ
Napisano: „Jeśli podejdziesz pod miasto, by z nim prowadzić wojnę, najpierw ofiarujesz mu pokój”.
OSEŁ
A dalej? Co napisano dalej?
PIEŻ
„Jeśli ci nie odpowie pokojowo i zacznie z tobą wojować, wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza”. Ale to jest stara wersja książki, potem wprowadzono kilka errat.
OSEŁ
Nie migaj się. Należy sięgać do mądrości przodków.
KLETA
Raz świat chciał zmienić brodacz w sandałach,
Lecz większe wpływy zyskał pan Kałach.
PIEŻ
Sam nie wiem. Bliźnich należy miłować, napisano, a po drugie zaprawdę trochę się boję.
OSEŁ
Sprowokuj go tylko, żeby wynurzył się z tej nory. Ja zajmę się resztą. Na to chyba cię stać?
Pież zbliża się niepewnie w stronę kryjówki Kapara.
KAPAR
Stój! Kto idzie?!
PIEŻ
Y… Swój!
KAPAR
Czego?
PIEŻ
Mam dla ciebie ważną wiadomość.
KAPAR
Od kogo?
PIEŻ
Z ministerstwa obrony. Pozytywnie rozpatrzyli twoje podanie o awans.
KAPAR
Pieprzysz, poważnie? Kto ci to powiedział? Na jaki stopień?
PIEŻ
Zakwalifikowali cię jako armatni globus cruciger!
Kleta i Oseł wybuchają śmiechem. Kapar wybiega z kryjówki. Oseł silnie uderza Kapara szachownicą w głowę. Kapar pada nieprzytomny.
OSEŁ
To się nazywa zamach stanu!
KLETA
Nurtem wsławionej maksymy nie płynął.
Koniem wojował, od deski zginął.
Wspólnie wiążą Kapara; zamykają go w szafie.
OSEŁ
Przyjaciele moi i bracia! Nadeszła upragniona victoria!
Pież klaszcze w dłonie i wiwatuje.
OSEŁ
Koniec z bezwzględnym terrorem przy stole! Kres nieprzepisowym posunięciom! Precz z dyskryminacją kolorów! Oto nastał nowy ład!
Pież i Kleta klaszczą i wiwatują.
OSEŁ
A kto nie z nami, ten przeciwko nam. Tak nam dopomóż Bóg.
Kleta i Pież klaszczą i wiwatują. Pież podchodzi do ściany, ściera „nie” z każdego zdania, po czym zdziera z siebie koszulę i spodnie. Oseł pisze coś nerwowo na skrawku papieru.
KLETA
Władza tyrana spadła do zera,
Gdy z lwa się zrobił kot Schrödingera.
OSEŁ
Przyjaciele! Oto trzymam w ręce nowe zasady, wyryte czarno na białym! Napisałem dla nas nową, w pełni demokratyczną konstytucję, która pozwoli nam od teraz żyć w dostatku i wolności, jakiej do tej pory nie było nam dane doświadczyć. Pozwólcie…
Czyta uroczyście. Kleta nuci hymn.
OSEŁ
Primo. Inteligencja na równi z losowością.
Secundo. Powtarzanie rzutu bez ograniczeń.
Tertio. Przegrany zostaje przy stole.
Głosujemy. Kto jest za?
Oseł wyciąga ku górze obie ręce. Szarak podnosi rękę. Kleta i Pież nie reagują.
OSEŁ
A zatem przegłosowane, trzy do dwóch. Proszę jeszcze o chwilę uwagi. Reżim to przywileje dla nielicznych, demokracja natomiast to obowiązki dla każdego. Niewątpliwie najważniejszym z nich jest zapewnienie szaremu obywatelowi bezpiecznej i spokojnej egzystencji. Dlatego pierwszym krokiem, jaki podejmę, obejmując urząd demokratycznego władcy, będzie postawienie przed obliczem sprawiedliwości sprawcy upadłego reżimu. Proszę o przyprowadzenie więźnia.
Pież wyciąga Kapara z szafy. Zatyka mu usta kartką, wymierza dwa policzki. Kapar odzyskuje przytomność.
OSEŁ
Proszę, proszę. Zaczynajmy.
KLETA
Nim wyprujemy flaki z tyrana,
Wpierw wysłuchajmy mowy kapłana.
PIEŻ
Stając po stronie adamowej nagości, świętych symboli i urażonej wiary, w ślad za Przenajświętszą Inkwizycją proponuję karę śmierci.
KLETA
W burzy zawiści, ogniu terroru,
Ucierpiał również chłop bez honorów.
Szarak kiwa głową.
OSEŁ
Potwierdzam. Sam byłem świadkiem, jak kazał mu układać pionki w chińczyku według kolorów. Daltoniście! Potwór.
KLETA
Nim szczerym ogniem zapłonie stos,
Ryba mieć nawet powinna głos.
Oseł kiwa na Pieża. Ten wyciąga kartkę z ust Kapara.
KAPAR
Ja wam, kurwa, powiem, co mam na obronę! Jeśli nie rozwiążecie mnie w ciągu pięciu sekund, każdego z was, po kolei…
Pież ponownie zatyka usta Kaparowi.
KLETA
I tak słów w obronie swej nie udzielił,
Ten, co im stanął jak kość w gardzieli.
Bez zawahania uznawszy winę,
Zrazu sklecili wielką gilotynę.
Ustawili kręgle oraz zjeżdżalnię,
Kat strącił wszystkie. Było zabawnie.
OSEŁ
A zatem kości zostały rzucone. Pozostaje wybrać sposób wykonania egzekucji.
PIEŻ
Może jakimś ostrzem, jak radzi pismo?
OSEŁ
Jako społeczeństwo cywilizowane powinniśmy zaniechać metod prymitywnych. Wykonanie wyroku powinno odbyć się w sposób nierażący estetycznie i przede wszystkim – higieniczny, wykorzystując aktualne zdobycze techniki i medycyny.
PIEŻ
To może podłączymy go do prądu?
OSEŁ
Ta metoda wyszła z mody w ubiegłym stuleciu. Poza tym mamy tu zbyt niskie natężenie. Myślę o czymś subtelniejszym.
PIEŻ
Utopimy go?
OSEŁ
To wciąż nie to, ale cieplej. A gdyby go po prostu udusić?
PIEŻ
Warto spróbować.
OSEŁ
Poproszę o narzędzie.
Szarak przynosi poduszkę.
OSEŁ
Ktoś jest chętny? No jasne. Przytrzymajcie go chociaż.
Oseł dusi Kapara poduszką. Kapar wierzga, po chwili wierzganie ustaje.
OSEŁ
Wrzućcie go do szafy.
Pież i Kleta zamykają nieruchome ciało Kapara w szafie. Szarak sprząta na czworaka. Oseł kładzie na jego plecach poduszkę i siada na nim.
OSEŁ
Drugą naglącą sprawą jest podział poduszek do snu, na które dotąd mogliśmy tylko zazdrośnie zerkać. Oczywistym jest fakt, że przyjmujemy kapitalistyczny model gospodarki. Każdemu, kto ceni pracę i ambicje, winno być obce bezmyślne rozdawnictwo dóbr. Ja, jako nadzorca i egzekutor więźnia, przejmuję jego przydział w spadku. Czy ktoś zgłasza sprzeciw? Nie widzę. W jaki sposób reszta zamierza zapracować na pozostałą pulę? Za przykład może wam posłużyć ten oto obywatel, którego ciężka praca jest filarem władzy.
Klepie Szaraka w przyjacielskim geście.
PIEŻ
Ryzykowałem życie w walce z reżimem, to nie wystarczy?
OSEŁ
Przyjacielu. Do tej pory wygrałeś sobie wolność. Teraz czas zagrać o dostatek.
PIEŻ
Co proponujesz?
OSEŁ
Zagrajmy w wojnę. Pozycyjną. Znasz zasady.
Pież przynosi poduszkę i kładzie ją pomiędzy siebie, a przeciwnika. Oseł wyciąga z kieszeni talię kart. Jedną z nich rzuca na podłogę przed Pieżem, drugą przed siebie. Pież zagląda w swoją kartę, zerka na kartę przeciwnika i klęka na jedno kolano. Druga karta ląduje na podłodze. Pież zerka, klęka na drugie kolano. Trzecia karta ląduje na podłodze. Pież staje na czworaka. Szarak kładzie na jego plecach poduszkę, a Oseł kładzie nogi na jego plecach.
OSEŁ
Gratuluję. A ty? Co masz społeczeństwu do zaproponowania?
KLETA
Jak to się dzieje, że tłum na kolana
Pada, by stopy podeprzeć pana?
I jak to się dzieje, że paść musi trupem
Ktoś, by panu było wygodniej w dupę?
Oseł po chwili parska, chichocze, wreszcie zanosi się śmiechem. Pież i Szarak mu wtórują.
OSEŁ
Doskonałe, doskonałe! Mądra władza potrafi docenić artystów. Poduszka jest twoja. A więc! Jeśli mamy za sobą sprawy formalne, proponuję rozluźnić krawaty. Co powiecie na partyjkę chińczyka? Idź, przynieś planszę.
Szarak przynosi z szafy kartonik z grą.
OSEŁ
Zdawało mi się jakbym słyszał jakieś szepty.
Szarak przecząco potrząsa głową. Pież rozkłada planszę, rozdaje pionki.
OSEŁ
Nie lubię żółtych. Daj mi niebieskie.
Grają. Oseł rzuca kostką tak długo, aż wyrzuci szóstkę.
OSEŁ
Jest!
Pionek wychodzi ze schowka. Drzwi szafy rozwierają się z hukiem. Staje w nich Kapar, trzymając w ręce nóż typu finka.
Przechadza się marszowym krokiem po pomieszczeniu.
KAPAR
Ach! Chińczyk. Niewiele osób wie, że ta arcyciekawa gra wywodzi się w prostej linii od innej gry, znanej w Indiach już pięć wieków przed naszą erą. Czasem mam wrażenie, że zachodnia cywilizacja niewiele pchnęła ten świat do przodu. Poza opracowaniem nieznanych dotąd metod destrukcji i kontroli nie bardzo jest się czym pochwalić, nieprawdaż? Ale dość tych filozoficznych dywagacji.
Zatrzymuje się za Osłem.
KAPAR
Czas zmienić grę. W tej już nie widzę dla siebie miejsca, a przecież wszyscy powinni mieć prawo do rozrywki. Pi-ku-ty! Zasady tej zabawy, wymyślone i spopularyzowane przez znudzonych żołnierzy, są bardzo proste. Należy na kilka określonych sposobów tak rzucać nożem, by wbił się w miękkie podłoże. Z dłoni, przedramienia, łokcia… Z ust, nosa, czoła…
Ponownie zatrzymuje się za Osłem.
KAPAR
Na nieszczęście mamy tu tylko betonową podłogę. W jaki sposób możemy rozwiązać ten problem? Hm?
Kapar prowadzi Oseła na środek sali, przewraca, przydeptuje.
KAPAR
Kto z panów rozpocznie kolejkę? Nie ma chętnych? Cóż… Widocznie mi przypadnie ten zaszczyt.
Kapar koniuszkami palców chwyta za rękojeść noża i umyślnie upuszcza go tuż przy głowie Osła.
KAPAR
Cóż za skucha! Zupełnie wyszedłem z wprawy. (do Pieża) Może teraz kolega. Nalegam.
Pież bierze nóż do ręki; po chwili upuszcza go bezładnie na podłogę. Ucieka w kąt sali.
KAPAR
Och. Nie ma co się załamywać po pierwszym rzucie! To nie jest prosta gra. No, to teraz pan artysta. Zapraszamy.
Kleta podnosi nóż, przenosi wzrok na Kapara. Wyciąga broń w jego stronę, gotów do ataku.
KAPAR
Nie, nie, nie. Nie tak. Należy… uchwycić nóż w ten sposób…
Chwyta rękę Klety, poprawia pozycję noża w jego dłoni.
KAPAR
…a następnie…
Wygina jego rękę i przystawia sobie nóż do szyi.
KAPAR
…rzucić. O tak.
Nóż bezładnie upada na plecy Osła.
KAPAR
Niestety. Ani wbitego noża, ani zbitego kręgla… Zero punktów! I ostatni zawodnik. Chyba nie muszę powtarzać reguł?
Szarak podnosi broń, podrzuca ją do góry. Nóż wbija się lekko w plecy Oseła.
KAPAR
Ach! Brawo! Piękny rzut. Przechodzisz do kolejnej rundy.
Kapar wyciąga nóż z pleców Osła, odwraca go i wciska mu broń do ręki.
KAPAR
Twoja kolej.
Oseł szybkim ruchem stara się ranić Kapara. Kapar jednym kopnięciem wytrąca mu nóż, a drugim pozbawia go przytomności.
KAPAR
Gra skończona.
Kapar zamyka Oseła w szafie. Siada przy stole. Z wolna na krzesłach obok zasiadają kolejno: Szarak, Kleta i Pież.
Ten ostatni ostrożnie podaje kostkę Kaparowi.
PIEŻ
Twój ruch.
Kapar strąca wszystko ze stołu.
KAPAR
Powiedziałem: gra skończona. Czas spać.
Kapar zbiera wszystkie poduszki. Światła gasną. Dwóch żołnierzy przeszukuje pomieszczenie przy użyciu latarek.
Wszędzie unoszą się pierza z rozerwanych poduszek.
Krwawą potylicą zwróceni ku słońcu,
Cześć oddajemy niedosięgłym bogom.
Ich słowo sądzi o wielkim końcu,
W krainie grzybów za wielką wodą.
Napis na ścianie.
ŻOŁNIERZ 1
Trzy ciała. Nikt nie przeżył.
ŻOŁNIERZ 2
Cztery. Tu mam jeszcze jednego.
ŻOŁNIERZ 1
Tu jest jeszcze jeden. Chyba się rusza.
Szarak otwiera oczy, zasłania je ręką przed oślepiającym blaskiem.
ŻOŁNIERZ 2
Co tu się stało?
Szarak wzrusza ramionami. Zaraz potem osuwa się bezwładnie. Z jego dłoni wypadają dwie kości do gry.